Skocz do zawartości

Wyjątkowe odkrycie koło Wiślicy. Wykopali francuską haubicę


bodziu000000

Rekomendowane odpowiedzi

http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,16778714.html

Wyjątkowe odkrycie koło Wiślicy. Wykopali francuską haubicę, to jedyny taki egzemplarz w Polsce

Francuską haubicę z czasów pierwszej wojny światowej, używaną przez Niemców podczas walk na przyczółku baranowsko-sandomierskim, wydobyto w czwartek koło Wiślicy. To prawdopodobnie jedyny taki egzemplarz w Polsce.

Eksponat zakopany był na polu w miejscowości Kolosy w gminie Czarnocin. - Sygnał mieliśmy od mieszkańców. Słyszeli, że stały tu trzy działa francuskie jeszcze z czasów pierwszej wojny światowej. Dwa już wiele lat temu wywieziono na złom, ale jedno podobno przetrwało. Półtora roku temu ktoś się nawet do niego dokopał, ale właściciel nie chciał się zgodzić na wydobycie - opowiada Michał Mleczko ze Stowarzyszenia Eksploracyjnego na rzecz Ratowania Zabytków "Sakwa. To pasjonaci, którzy m.in. odkryli w Brzeziu koło Opatowa fragment ołowianej bulli z XV wieku należącej do antypapieża Jana XXIII.

Mleczko opowiada, że gdy odwiedził właściciela, też na początku nie chciał zezwolić na wykopanie działa. - Bardzo nam pomógł wtedy Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, z którym współpracujemy - mówi Mleczko.

Andrzej Przychodni z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków tłumaczy: - W tym przypadku chodzi o mienie porzucone, które przechodzi na skarb państwa, a w dodatku była mowa o przedmiocie, którzy może mieć duże znaczenie historyczne i kulturalne. W takiej sytuacji wydaliśmy decyzję o przebadaniu tego pola oraz ewentualnym wydobyciu. Oczywiście właściciel dostanie rekompensatę za ewentualne zniszczenia.

Co więcej, konserwator skojarzył stowarzyszenie Sakwa z Muzeum Regionalnym w Wiślicy, bo znalezisko musi zostać w regionie świętokrzyskim. - Byliśmy bardzo zainteresowani. Szybko dogadaliśmy się z wójtem Wiślicy, który m.in. załatwił koparkę - opowiada Wojciech Sołtysiak z Muzeum Regionalnego.

Wreszcie w czwartek doszło do wydobycia. Roboty na polu, gdzie jeszcze niedawno rosła kukurydza, poszły bardzo sprawnie. Najpierw jeszcze raz namierzono działo wykrywaczami metalu, potem ręcznie odkopywano. Po ponad dwóch godzinach znalezisko było widoczne w całej okazałości. Na głębokości mniej więcej metra leżała uszkodzona wybuchem lufa, ma kilka metrów długości. - Wszystko wskazuje, że to francuska haubica Schneider wzór 1917, kaliber 155 mm - mówi Olaf Popkiewicz, pasjonat historii i współautor programu "Poszukiwacze historii, który emituje kanał Polsat Play.

Przygotowuje on materiał na temat tego odkrycia. Zastanawiające jest, że lufa z Kolosów przy wylocie ma kaliber 150 mm. - To może kwestia doczyszczenia, poszukania w dokumentach, bo to ewidentnie francuska haubica Schneider - ocenia Popkiewicz.

Gdy działo było już na ciężarówce, poszukiwacze dalej sprawdzali teren. Po chwili znów usłyszeli charakterystyczny dźwięk. Okazało się, że trzy metry za pierwszym wykopem natrafiono na kolejny, znacznie mniejszy fragment lufy. - To by się zgadzało. Działo zostało wysadzone przez wycofujące się oddziały - komentuje Michał Mleczko. Było jeszcze kilka przedmiotów, a jeden z mieszkańców przyniósł nieźle zachowany fragment z domu. - Tutaj tych dział było więcej, dziadek mi opowiadał - mówi starszy mężczyzna.

Co ciekawe, według mieszkańców wsi haubice były wykorzystywane przez Niemców, którzy w 1944 roku utworzyli tam punkt oporu. Działa stały przy drodze, a ponieważ przeszkadzały po wojnie, zostały zepchnięte, a jedno z nich zakopano. - Użycie dział francuskich rodem z pierwszej wojny światowej nie powinno dziwić. Niemcy zdobyli sporą ich część w 1940 roku, a gdy sytuacja na froncie była zła, korzystali, z czego mogli - mówi Popkiewicz.

Takich haubic używali też Polacy. Dotarły tuż po pierwszej wojnie światowej z armią generała Hallera i były wykorzystywane podczas wojny polsko-bolszewickiej. Potem rozpoczęto ich produkcję w Starachowicach i służyły wojsku także w 1939 roku.

Pod Wiślicę trafiły prawdopodobnie podczas walk związanych z przyczółkiem baranowsko-sandomierskim w 1944 roku. - Zdaje się to potwierdzać zachowana resztka piaskowej farby, bo takiego koloru Niemcy używali od 1943 roku. Dla nas to bardzo cenne znalezisko, bo chyba żadnej takiej haubicy nie ma w zbiorach polskich muzeów - mówi Popkiewicz.

Działo trafi do muzeum w Wiślicy. - Teraz czeka je konserwacja i myślę, że od 2015 roku trafi na ekspozycję - zapowiada Wojciech Sołtysiak z Muzeum Regionalnego.

- Bardzo się cieszę z takiego efektu poszukiwań. Zależało nam na uratowaniu zabytku, który powinien zostać w regionie. Przy okazji mamy kilka sygnałów do sprawdzenia i prosimy o kolejne - mówi Michał Mleczko."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oferty kupna po dobrej cenie właściciel dostawał kilkakrotnie. Ale zawsze wolał żeby zostało w ziemi, bo może ktoś więcej zapłaci, choć sam nie wiedział ile. Chytry dwa razy traci. Dobrze ze haubica trafi do muzeum a nie na złom jak pozostałe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pozycjach artylerii na przyczolku po stronie niemieckiej od Wisly po Rakow ja tylko spotkalem 105mm,150mm (niemieckie i czeskie),210mm.Chyba ze byl tam jakis epizod z walk w 44 (lato-jesien) kiedy to armia radziecka weszla pare kilometrow glebej na przyczółek a pozniej zostala wyparta do linii z zimy 44/45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością 155- tki były normą w regimentach artylerii dywizji piechoty- np. pod Lenino- patrz artykuł z ostaniego numeru Poligonu.
Tonący brzytwy się chwyta i te przestarzałe Schneiderki AD 1917 przy całej swej archaiczności były dla Niemców po zajęciu Francji dosyć łatwo dostępne, podobnie jak amunicja do nich...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie