Skocz do zawartości

HG na ziemi krotoszyńsko-gostyńskiej


eksplorator16

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Przesledziłem wszystkie posty związane z potyczkami wędrującego kotła" w okolicy Krotoszyna i Kobylina.Przyznam iz dość skąpa informacja o działaniach na tym odcinku ich odwrotu,zobligowała mnie do zagłębienia się w temat.Postanowiłem po krótce opisać to ,co usłyszałem od ludzi którzy byli swiadkami tamtych wydarzeń.


Około 23 stycznia ,duże pancerne zgrupowanie wojsk niemieckich stacjonuje ukryte w lasach pomiędzy Zdunami a Cieszkowem.Według świadków juz wtedy wojska radzieckie wchodziły do Krotoszyna a dzień póżniej do Kobylina.Postój trwa ponad dobę.Prawdopodobnie w czasie tego postoju dowództwo kotła" ustala miejsce zrzutu zaopatrzenia dla swojego wojska.Wczesnym rankiem kolumna rusza w kierunku Zdun i prze nie przejeżdża ,kierując się na Baszków.Cytat świadkaObudził mnie warkot silników.Wiedzielismy iz Rosjanie weszli do Perzyc oraz podchodzą do Krotoszyna.Pomyślałam Rosjanie! Wyzwolenie.Warkot dochodził dosłownie spod naszego okna.Otwarłam je aby się rozejrzeć.Kiedy wystawiłam głowe zobaczyłam niekończącą się kolumne wojska.Pod naszym oknem stał czołg.Chyba się zepsuł gdyż inne omijały go i jechały dalej.Załoga pojazdu nerwowo coś naprawiała.Jeden z zołnierzy spostrzegł mnie.Powoli schowałam głowe i poszłam spać ,choć usnąć już nie mogłam gdyz nie dawała mi spokoju myś iz to jeszcze nie wolność"
24 przed południem kocioł"przechodzi przez Baszków.Dowództwo niemieckie orientuje się iż w pogoń za nimi udali się Rosjanie.Przy wyjeżdzie z Baszkowa na pierwszym bądz drugim moście urządzają obrone.Podpuszczają Rosjan dość blisko po czym prawdopodobnie wysadzają most .Otwieraja ogień z czołgó i broni maszynowej.Ginie wielu rosjan i ani jeden Niemiec.Kolumna przedziera się dalej na Kobylin,choć jej mała część kieruje się przez las w stronę Rzemiechowa.Do Kobylina docieraja po południu.Mieszkańcy są przygnebieni widokiem wkraczających licznych oddziałów niemieckich,gdyz jeszcze niecałe dwa dni temu byli tu Rosjanie.Oto jak opowiedział to wydarzenie jeden z mieszkańców.Słyszeliśmy w oddali jakieś wybuchy.Myslelismy iż to jakieś niedobitki niemieckie walczą pod Krotoszynem.Po paru chwilach dało się słyszeć coraz to głośniejszy warkot motorów.Od strony Baszkowa do naszego miasta zaczęły zbliżać się motocykle-jako pierwsze.Za nimi samochody,czołgi działa piechota.Cała ta kolumna wojskowa wjechała do Kobylina.W mieście zycie zamarło,gdyż żaden cywil nie miał odwagi wyjść na ulice.Wojska było tak duż że dosłownie w każdej ulicy,uliczce stał motor,samochód czy czołg.Wszędzie chodzili żołnierze.Widziałem to wszystko gdyż po wejściu rosjan 23 stycznia wziąłem karabin i od strony mojego domu udałem się na rynek na zbiórkę ochotników.Kiedy zobaczyłem wkraczających zołnierzy niemieckich wskoczyłem do rowu i porzuciłem karabin,a sam rowem zawróciłem do domu .Póżniej obserwowałem wszystko z okna.Widać było iz zołnierze byli bardzo nerwowi.Razporaz spoglądali na zegarek i patrzyli w niebo.Wszyscy sie bali że jak stąd nie odjadą a zbliżą się rosjanie ,to nasze miasto zostanie starte w proch podczas walki"
Nerwowość Niemców jak sie pózniej okazało spowodowana była oczekiwaniem na zrzut zaopatrzenia.Następnego ranka (25 stycznia) dało się słyszeć buczenie na niebie.Od strony Rawicza widać było sylwetki samolotów.Było ich kilka,może kilkanaście.Nie wiedzieliśmy czyje to samoloty.Leciały dość nisko.Nagle zaczęły coś wyrzucać.Niektórzy mieszkańcy mysleli że to bomby,ale nawet gdyby to zrzut ich miała miejsce za Kobylinem nad łąkami Rzemiechowskimi.Nagle na niemie zrobiło się biało.Otwarły się spadochrony.To był zrzut zaopatrzenia dla stacjonującej w mieście kolumny wojska.Niemcy szybko wsiedli w kilka samochodów ciężarowych i pojechali w stroną zrzutowiska.Wrócili po około dwóch godzinach.Zaczęli tankować czołgi,samochody i inne pojazdy i ruszyli w Stronę Smolic orza Pępowa."
Rosjanie jednak byli już tak blisko (czołówka rosyjska weszłado Kobylina 2 godziny po wyjściu ostatnich Niemców) iż ponownie Niemcy postanawiają zaczaić sie na wroga.Odbywa się to w miejscowości Smolice,a w zasadzie zaraz za nia.I tym razem udaję się żołnierzom Hitlera rozbić pościg.Rosjanie ponoszą poważne straty.Starcie trwa ponad godzinę.Bitwę pod Smolicami mozna zgłębić czytając książkę autorstwa jednego z mieszkańców,który dość dokładnie cały jej przebieg opisał.
Druga kolumna niemieckiego wojska która wyjechał z Kobylina w kierunku Pępowa,wjeżdżając do miejscowości Górka dostaję się pod ogień z flanki.Strzela ciężki czołg prawdopodobnie IS-2,który jako szpica szedł z natarciem 23 stycznia.W skutek awarii(zerwana gasiennica,jej części do dziś można odnależć w miejscu postoju) zostaje unieruchomiony.Sprawna wieża pozwala jednak na ostrzał.Ale i on wpada w ogień krzyzowy.Z jednej strony z wędrującego kotła"naciera na niego kilka PzKw III lub IV,z drugiej strony od miejscowości berdychów padają strzały z ustawionego na terenie jednego z gospodarstw Stug-a.Odległość dzieląca Stug-a od IS-2 to około 1,4km.Po krótkiej wymianie ognia Stug zostaje trafiony.Is-2 niszcze jeszcze kilka czołgów i ciężarówek na trasie odwrotu kotła" w stronę Pępowa.Ostrzał jest tak intensywny iż w lesie zostaje wyryta blizna po pociskach .Niemcy zostaja zablokowani na trasie.Ostry kąt nie pozwala im dojrzeć wroga .Zmuszeni są do pokazania się co powoduje iz IS-2 ma dość znaczną przewagę.Dopiero oddział żołnierzy niemieckich którzy przedzierają sie wieczorem przez las w kierunku czołgu armii czerwonej ,niszczy pojazd z bliska z dwóch Panzerfaust-ów..Kolumna rusza dalej.zatrzymuja się dopiero w Folwarku Anielin i w samym Pępowie.Po kilku godzinach do Pępowa wjeżdżają 3 radzieckie T-34.Nie wiadomo czy rosjanie nie spodziewali się aż tak dużej formacji niemieckiej czy tez jak mówią niektórzy mieszkańcy Pępowa załogi czołgów były pijane.Jednakże rosjanie zoritowawszy się w jakim znależli sie położeniu szybko zawracają.Następuje ostrzał Pępowa z daleka.Jeden z pocisków trafia niemiecką ciężarówkę z amunicją ,zaparkowaną obok kościoła.Następuje wybuch i kolejne detonacje.Ginie prawie 100 żołnierzy niemieckich, w większości SS.Podczas dalszego odwrotu w stronę Krobi cały czas tyły niemieckie kąsane sa przez czołówki radzieckie.Nigdzie jednak juz nie dochodzi do bitwy pancernej.Ponad 300 jeńców biorą Rosjanie w Sułkowicach.Odtransportowują ich na dworzec kolejowy w Kożminie wielkopolskim.Ostatnim dużym starciem na ziemi gostyńskiej jest potyczka w Żytowiecku.Póżnym wieczorem do wioski (według swiadków)wchodzi około 300 żołnierzy niemieckich.Sama piechota oraz wóz konny drabiniasty z dowódzcą.Po 4 godzinach do wsi od strony Bukownicy wchodzi armia czerwona w sile 2-3 czołgów i około 40-50 zołnierzy.Rosjanie wystrzałem z czołgu penetrują pobliski las,obawiając się zajścia z boku po czym likwiduja posterunek przy wejściu do miejscowości i wchodzą do niej.Ginie 164 Niemców oraz 3-4 Rosjan.
Wędrujący kocioł"opuszcza ziemie gostyńską i kieruje sie na Lubonie i Kąkolewo.


Opis oparty jest na wspomnieniach ludzi z poszczegulnych miejscowości.

http://www.slowowroclawian.pl/polska-odpowiedz-na-katyn/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Witam!

Zacnie to opisałeś. Interesowała by mnie historia a dokładnie taki właśnie opis dalszej cześci ucieczki kotła - od Kąkolewa do Góry. Dałbyś rade coś wykombinować? W necie nic nie pisze na ten temat, a moje informacje są zdawkowe...

Bardzo interesuje mnie ten szlak bo to koło mojej miejscowości wszystko lazło, a człowiek nieświadomy przez tyle lat... Dopiero parę lat wstecz gdy się zagłebiłem...

Pomożecie? ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od strony Zalesia, polną drogą poruszała sie w kierunku Pępowa rosyjska szpica, która została ostrzelana przez Niemców będących na terenie folwarku Anielin. W pojedynku jeden z czołgów T 34 został rozbity.Bardzo blisko skrzyżowania dróg Zalesie-Pępowo - Sroki z drogą do parku pałacowego w Pępowie i Babkowic. Zginął jeden z czołgistów, którego pochowano na polu przy skrzyżowaniu dróg. Mogiła była oznaczona drewnianym krzyżem. Jeszcze jakiś czas po wojnie rozbity czołg stał na tej polnej drodze. Poległego ekshumowano do kwatery wojennej w Rawiczu. Natomiast poległych Niemców pogrzebano w pobliżu lasku przy drodze z Anielina do Babkowic.
W Pępowie, na skutek wybuchu amunicji, zniszczeniu uległa pobliska szkoła oraz zarysowała się wieża kościoła. Żołnierzy niemieckich pogrzebano za budynkami gospodarczymi w pobliżu tzw. nowego cmentarza. Z obu miejsc szczątki ekshumowano bodajże 4 lata temu.Dlaczego wybrano tak dziwne miejsca pochówku? A to dlatego, że siarczyste mrozy tak skuły ziemię, że jedyne miejsca gdzie można było kopać znajdowały się pod stogami słomy. Sterty te z tych miejsc wówczas usunięto.
To tyle gwoli uzupełnienia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale o ostrzelaniu drogi Leszno-rydzyna nic mi nie wiadomo.Do starcia na pewno doszło gdyz w lesie przy krzyzówce na Dąbcze pochowano ponad 40 zołnierzy Niemieckich,których kilkanascie lat temu ekshumowano.
Taka ciekawostka co do przechodzących wojsk przez teren powiatu gostyńskiego.Śledząc ich odwrót dotarłem do Pana który opowiedział mi ciekawą historię.Otóż kiedy owe wojska szły przez jego miejscowość wraz z bratem i sasiadem obserwowali ich przemarsz.Jechało dość sporo ciężarówek,a na ostatnim samochodzie do tylnej burty Niemcy przywiązali motor(jak sie póżniej okazało zepsuty)Ich sąsiad był na tyle odważny iż podbiegł do ciężarówki(konwój jechał dosyc wolno z uwagi na zatarasowane drogi uciekinierami) i nożem odciął motocykl który z hukiem spadł na zmrozoną drogę i wpadł do rowu.Hałas zaalarmował żołnierzy.Ci jednak odchylili tylo plandekę i pogrozili chłopakowi palcem.Motor udało sie im uruchomić.Po parunastu latach użytkowania sprzedali go gościowi do Oporowa.Ten długo nim jeżdził.Udalo mi sie go odnależć(syna)/niestety motocykl dość długo stał u nich juz zepsuty w stodole,nikt sie nim nie interesował.Dopiero z 10 lat temu ktoś go kupi :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, kurcze, panowie - SZACUN! ;)
Posiadam pewną książkę regionalisty-historykla z gminy Rydzyna który opisuje właśnie strcia na linii przedmiesć Rydzyny, lasem henrykowskim, a Lesznem.
W związku z tym mam jeszcze jedno pytanie - jak ma się ucieczka oddziałów niemieckich na terenie lasu pod Henrykowem, tzw kompleksu lesnego Ksiażęcy Las?
Są jakieś konkretne dowody na rodzaj tych oddziałów? Czy aby napewno była to dywizja HG? W książce ów Pan wspomina o licznej ilości panzerfaustów. Z tego co się dowiedziałem pod koniec wojny panzerfaustami zbrojeni byli przeważnie ludzie z Volkssturm. Czy były to jednostki Branderburg również wspomniane przez autora?
Gdzie wycofywano ciężki sprzęt? Raczej wątpieby był on tak jak piechota ewakuowany przez las.

Dodam też, że w Kąkolewie i Nowej Wsi musiało też 'coś' się dziać. Wiem, że w Nowej Wsi zginął niemiecki żołnierz z czerwoną obwolutą na naramienniku tj. oddział artylerii. I kolejne pytanie - czy w skład wycofujacych się dywizji wziętych razem jako dywizja Grossdeutschland wchodziły jakieś jednostki artyleryjskie?

:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcz jedno.Rozmawiałem kiedys z kilkoma starszymi osobami z Leszna i Dąbcza.Wszystkie wspominały fakt iż krótko po zakończeniu działań wojennych w rejonie Leszna,w rejonie dzisiejszego parkingu przed Lesznem po lewej stronie jadąc od Rydzyny,gromadzono rozbity sprzęt niemiecki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panorama pola bitwy widziana z Zalesia Małego

Od prawej strony za budynkiem w linii prostej około 1 km stał wspomniany IS-2, a dalej leży Starkówiec

Gdzieś koło 1/4 długości zdjęcia widok na Górkę, Białą Róże i Kobylin

1/2 Rębiechów

3/4 Sroki/Czeluścin

Po lewej stronie widok w kierunku Pępowa

Zdjęcie zbyt duże aby wkleić je w galerie Odkrywcy więc poniżej link:

http://s238.photobucket.com/user/PiotrBochynski/library/IS2%20Zalesie%20Male
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja w Rydzynie zimą 1945r:
......................................

W nocy zamiast spodziewanych oddziałów radzieckich do naszego miasta wjechali zabłąkani hitlerowcy z Wehrmachtu i SS pod dowództwem von Schillinga. Trzeba było widzieć ich wściekłość na widok biało-czerwonych flag i transparentów 'Witamy polskie i radzieckie wojsko'. Na przedmieściu o 4 rano pojawił się wycofujący się oddział, będący częścią rozbitej i uciekającej na zachód dywizji HG. Było ich kilkudziesięciu, rozlokowali sie w domach na przedmieściu, byli zmeczeni, głodni, gdyż od wielu dni uciekali przed radzieckimi patrolami rzdzieckimi z rejonu Ostrowa. Żyli w ciągłym napięciu, źli i żądni zemsty za zbliżającą się przegraną. Ju ż dzień przedtem, 27 stycznia przez przedmieście Rydzyny przejeżdżały na przemian patrole rosjan i grupy uciekinierów niemieckich.

Tak wspomina to wówczas 21-letnia mieszkanka przedmieścia:
'W nocy zaczeli tłuc kolbami od karabinów w drzwi, krzycząc po rosyjsku 'Otwierać!'. Poszłam otworzyć bardzo szybko, gdyż spalismy wubraniach, nie wiedząc, co może się każdej nocy wydarzyć. Otworzyłam drzwi w przekonaniu, że to Rosjanie. jeden z Niemców wymierzył we mnie karabin i zaczął krzyczeć: 'Kto te chorągwie powywieszał?!'. Więc powiedziałam, że nie wiem, bo z mężem nie wychodziliśmy cały dzień z domu, zresztą o tym, że na przedmieściu robiono różne4 girlandy wiedziałam, ale że ju ż ktoś wywiesił, tego nie wiedziałam. Niemiec zaczął krzyczeć, że nas wszystkich rozstrzelają. Zaraz też cała grupa niemców weszła do mieszkania, szybko rozlokowali się, wnieśli różny sprzęt wojskowy. Oprócz karabinów porozkładali w całym mieszkaniu panzerfausty, granaty i krzyczeli, że mam dać chleba. Zaczęli jeść, myć się, golić, niektórzy spali i tak to trwa ło przez cały dzień do wieczora'.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
No to teraz dalszy ciąg. Do Góry weszli od strony Rydzyny i Bojanowa. Góra wprawdzie zajęta przez Rosjan nie była obsadzona przez wojsko bo nie miała znaczenia strategicznego, prawie cała opuszczona wskutek ewakuacji.
Dalej skierowali się na Osetno. W pałacu mieścił się sztab przyczółka w Chobieni. Wszystkich zabito, ocalał tylko jeden z oficerów który przez dwa dni ukrywał się w piwnicach. Dalej ruszyli na Bełcz Wielki na przeprawę promową. Część ziem majątku w Bełczu położona była po drugiej stronie Odry dlatego był tam prom. Przeprawiali się na drugą stronę i dalej na zachód. Oczywiście były większe i mniejsze potyczki można małą książkę napisać. Porzucony i rozbity sprzęt oraz groby znaczyły drogę ich ucieczki. Ostatnio znaleziono zbiorową mogiłę w Osetnie przy budowie obwodnicy ale według mnie ekshumację przeprowadzono nieudolnie bo nie zidentyfikowano ciał. Żołnierze są pochowani na cmentarzu w Osetnie. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
Witam,
Eksplorator16, chciałem podziękować za informacje do jakich dotarłem dzieki Tobie!
W mlodości mieszkałem w okolicach Kobylina i dziadek wiele mi opowiadał o tych walkach i zniszczonych czołgach (dziadek miał jakies narzędzia, klucze z któregoś z nichi) nteresowalo mnie to wydarzenie bardzo ale jakoś nigdzie nie mogłem dotrzec do tych informacji, nawet nazwy kociol kobylinski nie slyszałem.
Przy takim zorientowaniu w temacie moze obiło Ci sie o uszy cos o lotnisku w tych okolicach z pasem startowym zrobionym z bel dębowych? podobno rozbił sie tam bombowiec chyba aliancki.

pozdrawiam
Maciej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Nie wiem czy było wspominane ale w tym kotle mogła również wędrować południowa grupa 26 Dywizji Grenadierów Waffen SS „Hungaria”.


http://hunyadi.co.uk/page13.php


Po wycofaniu się na poligon w Kaliszu 26. Dywizja rozdzieliła się. Część północna" wraz ze sztabem podążyła przez Pleszew, Jarocin, Gostyń, Leszno na Głogów, a część południowa" – przez Ostrów Wielkopolski i Krotoszyn do Leszna, gdzie połączyła się z grupą północną" i stąd na Głogów, by znaleźć się na lewym brzegu Odry.
http://ioh.pl/artykuly/pokaz/wgierskie-jednostki-waffen-ss-w-budapeszcie-i-na-ziemiach-polskich,1046/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Mam trochę szczegółowych informacji o opisywanej walce IS-2 z wojskami niemieckimi - od mieszkańców Górki i Berdychowa. IS-2 strzelał ponoć niesamowicie celnie - rozwalił 2 Panzer IV naprawdę dobrze ukryte za zabudowaniami Górki. Niemcy mieli problem - bo chwilowo stali bez paliwa.Oficer SS na zbiórce wezwał do wystąpienia ochotników do zniszczenia IS-a Panzerfaustami - ponieważ ochotników nie było zostali wyznaczeni - ruszyli w kierunku czołgu na motocyklach. Ranni sowieccy czołgiści dostali się do niewoli - wszyscy bardzo młodzi (wręcz dzieciaki) i ranni - ponoć jeden z nich ze śmiechem zatykał sobie palcem krwawiąca ranę w klatce piersiowej. Miejscowy, bardzo miły eksplorator doprowadził mnie na miejsce gdzie walczył i został zniszczony IS-2 - drobne fanty (łuski i odłamki) znajduje się tam dalej bez problemu. Ciekawostka - nieco dalej rozkraczył się drugi IS-2 - czołgiści przez miesiąc balowali we wsi. Gospodarzom w zamian za wikt i opierunek" wręczyli rower - pod koniec pobytu opchnęli go jednak sąsiadom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie