Skocz do zawartości

Myślę, że cieawy temat - ... 1939


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 940
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Do Mr Gutek_2005: o tym, że każdy niemieckojęzyczny mundurowy" w WMG należał do jakiejś organizacji, rzecz powszechnie wiadoma. Bo był to albo Stahlhelm, albo Wehrwolf albo Krieger-Verein lub jeszcze inna formacja o charakterze paramilitarnym. I każdy współpracował w słusznym celu". Kripo i Kustenschuetz tu bym nie mieszał, bo w sprawę zamieszani mieli być kolejarze. Stąd u chor. Gryczmana mowa była o zdradzie" i dotyczyć miała właśnie kolejarzy polskich (może mieszam tu jeszcze jakąś relację, w tej chwili z głowy piszę, więc gwarancji nie dam). A ci jak wiadomo powszechnie w chwili wybuchu wojny w liczbie około 100 wyrzekli się polskości i stali się Niemcami", pracując zresztą później dalej na kolei, ale już jako Niemcy, nie Polacy.

Trudno mi sobie wyobrazić, by na liście przewozowym miał być wpisany Modlin czy inne miejsce niż Gdynia (do 1934 r. sprzęt techniczny był do WST dostarczany z Modlina, później z Torunia) jako miejsce z którego wyszedł transport ze sprzętem wojskowym (bronią i/lub amunicją), skoro transporty do WST wychodziły właśnie z Gdyni. Jeśli nawet transporty takowe były przygotowywane w tychże miejscach, to więcej jak pewne, że wagony dostawały nowe listy przewozowe w Gdyni. Chyba, że rzecz dotyczyła przedmiotów co do których Niemcy nie mogli mieć zastrzeżeń np. sprzęt kwatermistrzowski lub żywność w dopuszczalnym limicie itp. bzdety. Wtedy to i mógł być wpisany Modlin, czy Toruń. Natomiast przemyt broni, taki jak np. Boforsy i Stokes-Brandty rozmontowane na części, były ukrywane w wagonach z paszą dla konia, krów i świń. Wiadomo, że na liście przewozowym znajdowała się na pewno Gdynia i Westerplatte, a nie Toruń, czy jakiekolwiek inne miejsce np. Tczew, które narzucić mogło podejrzenia co do zawartości wagonu lub całego składu.
Co miało być wg. st. ogn. Piotrowskiego zabrane z Gdyni, a to co było w wagonie to dwie różne rzeczy (np. miał być zabrany stół operacyjny, a w wykazie go nie ma!). Dokładny wykaz zawartości wydrukowano się w DDV", ale nie przypominam sobie, aby była tam mowa o przedmiotach liturgicznych ani o medykamentach, czy innym sprzęcie lekarskim (chirurgicznym). O tym, że w wagonie miało być wyposażenie piekarni to też pierwsze słyszę. Piekarnia polowa została uruchomiona w nocy z 31 sierpnia na 1 września, więc jakie jeszcze wyposażenie miało być dostarczone? Natomiast mowa była w wykazie o aparatach i butlach tlenowych" (?) [w oryginale: Sauerstoffaparate und Sauerstoffflaschen"]. Dokładnie wymieniono w DDV": 20 skrzyń z amunicją do karabinów, 4 skrzynie z różnymi pociskami, 200 hełmów, 300 masek gazowych, 10 skrzyń z zapalnikami do granatów, kilka skrzyń z minami i materiałami wybuchowymi (sprzętem saperskim?), skrzynki amunicyjne, części zapasowe do ckm i wspomnianych wyżej kilka Sauerstoffaparate und Sauerstoffflaschen". Ciekawostką jest to, że we wcześniejszym wydaniu (wieczornym) DDV" pisano, że w zatrzymanym wagonie było tylko 250 kg materiałów wybuchowych i nie pisano o innym sprzęcie i wyposażeniu wojskowym. Ale to może był szybki ews", więc się w szczegóły nie zagłębiano. Odnotować to jednak warto.
Wagon zatrzymano 23 sierpnia podczas wyrywkowej kontroli" pociągu dla WST, który w liście przewozowym miał zadeklarowaną żywność. Z powodu zatrzymania tego transportu następnego dnia sierżanci Gawlicki i Deik oraz prawdopodobnie dwóch pracowników cywilnych Składnicy przetransportowali z KGRP conajmniej 2 lkmy, 15 pistoletów i amunicję. Pytanie jaki wpływ na przebieg obrony mógłby mieć zatrzymany wagon, skoro wiele sztuk broni nie wykorzystano, bo nie było takiej potrzeby i możliwości, a amunicji zostało po kapitulacji bardzo dużo (ile - to już pisałem :) ). Putiłówka wyłączona z akcji o 0800, Boforsy też nie oszczędzały amunicji [bo i wiele okazji do strzelania nie było przez 7 dni], Stokes-Brandy rozwalone 2 września. Może ewentualnie pola minowe mogły być b. przydatne np. na przedpolu Fortu", Wału" czy wartowni, ale Niemcy po pierwszych stratach na minach zapewne zryliby jeszcze dokładniej haubicami i moździerzami teren Wtte. Najcenniejszy byłby sprzęt chirurgiczny [stół operacyjny i narzędzia chirurgiczne], bo odebrałby argumenty Sucharskiemu [i jego dzisiejszym poplecznikom], kiedy powoływał się na stan rannych. Tyle, że: 1. sprzętu takowego w wagonie nie było. 2. kpt. Słaby nie był chirurgiem (!). Ale o tym kim był naprawdę kpt. Słaby i jaka była lub mogła być prawdziwa rola w WST, to już będzie więcej w książce Krzysztofa Zajączkowskiego, która wyjdzie drukiem w 2008 r. (biografia mjr. Słabego).

O Flisowskim i o tym co wiedział, a nie mógł napisać już tu chyba parę razy pisaliśmy :) M.in. o tym, że nawet w te relacje, które zamieścił ingerowano zamieniając np. nazwisko Dąbrowskiego na Sucharskiego, aby wykazać, że Sucharski był w pełni sił psychicznych i fizycznych po 2 września - lub też wycinano całe partie relacji (m.in. relacje Kręgielskiego i Rygielskiego lub też usuwano kilkadziesiąt stron - relacja Barana). Pozdrawiam. wachmistrz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostkę zacytuję hasło z najnowszej (2007) Encyklopedii Poszechnej Larousse'a:

[str. 1783]
Sucharski, Henryk, 1898 Gręboszów, woj. małopolskie - 1946 Neapol, pol. oficer. W chwili wybuchu II wojny światowej był dowódcą w randze majora pol. placówki wojsk. na Westerplatte. Przypisywano mu decydującą rolę w kierowaniu jej bohaterską obroną, co zostało zakwestionowane po ujawnieniu po latach nowych dokumentów i relacji świadków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
Witam wszystkich!!! Startuje w konkursie na temat Westerplatte i mam pare pytań:
1.Jaki krążownik niemiecki miał pierwotnie przypłynąć w sierpniu 1939 r. z kurtuazyjną wizytą do Gdańska?
2.Ile dźwigów znajdowało się na nabrzeżach Basenu Amunicyjnego?
3.Co służyło do przetaczania składów wagonów na terenie Składnicy?
4.Jak nazywała się całość sił Niemieckich w Wolnym Mieście Gdańsk w 1939 r.?
5.Co się stało z motorówką będącą na wyposażeniu Składnicy?
Są to pytania z konkursu z poprzednich lat. Szukając odpowiedzi znalazłam różne odpowiedzi i nie wiem, które są prawdziwe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
  • 10 months later...

na załączonym zdjęciu (fot. www.muzeum1939.pl)oraz na tym z http://piotr.redblog.gk24.pl/files/2008/06/westerplatte-150x150.jpg są ci sami czterej oficerowie. Interesuje mnie jednak to zdjęcie z załącznika, mam wrażenie, że jest ono bardzo dynamiczne" nie wydaje się wam, że szykuje się komuś solidna zje..ka. No i ten w furażerce to wygląda mi na niezłego zakapiora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdjęciu znad Kanału Portowego nikt nikogo nie ochrzaniał ani tego nie zamierzał. Dumna postawa oficerów z WST wzbudzała szacunek wśród Niemców, ale jak wspominał po wojnie sam Dąbrowski, także nieźle ich wkurzała. Dąbrowski celowo podpierał się ręką żeby wyprowadzać z nerwów eskortujących ich Niemców (z relacji).
W furażerce ppor. Kręgielski.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że już nie ma sensu wypowiadać się na forum Odkrywcy, bo cenzura gorsza tu niż za czasów komuny. Ostatnie 4 posty, w tym dwa moje poszły na śmietnik... Bawcie się dalej w swojej piaskownicy panowie moderatorzy. Do widzenia. wachmistrz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Na fali ostatnich ewelacji" o Westerplatte, ciekawy punkt widzenia strony niemieckiej, żołnierzy z elitarnej jednostki piechoty morskiej Kriegsmarine - weteranów walk od Hiszpanii (w 1938 roku na Ibizie zajmowanej przez republikański garnizon był ich chrzest bojowy"), przez bezkrwawe zajęcie Kłajpedy, po Westerplatte, Norwegię (Narwik, Drontheim, Oslofjord), desant na wyspy na kanale La Manche, po Front Wschodni aż do 1945:

Mat Helmut Schauer z kompanii szturmowej Kriegsmarine, która atakowała Westerplatte pisał:

Dwa nasze ataki zostały odparte, bomby też niewiele pomogły. Poległ nasz dowódca i kilkunastu kolegów. Walki były prowadzone zgodnie z zasadami. Widziałem zniszczenia terenu, polskich żołnierzy idących do niewoli. Znam to, byłem później na froncie na kierunku Leningradu. To, że po nalocie Polacy pokazali białą flagę, to żaden wstyd, tak bywało. Ale żeby o tym głośno mówić, to nie wypada! Tylko frontowy żołnierz wie, co to walka. Krzykacze i literaci niech siedzą cicho!"

Mat Heinrich Denker z tej samej kompanii pisał o walkach na Westerplatte:

Pierwszy atak poszedł na osi Wisłoujście - morze, od kanału portowego przez las w kierunku północnym. Drugi szturm trwał od godz. 8:35 do 12:30 i zakończył się - podobnie jak pierwszy - niepowodzeniem. Pierwszego dnia wojny kompania straciła 16 zabitych i około 120 rannych. Przed południem ciężko ranny został nasz dowódca, por. Henningsen. (...) Po pierwszym dniu walk nastroje wśród nas nie były dobre. Byliśmy wszyscy przekonani, że zdołamy pokonać każdy opór, ale Polacy okazali się wytrzymalsi i polska załoga broniła się nadal. (...) O nalocie Stukasów w dniu 2 września byliśmy uprzedzeni i cofnęliśmy się do tyłu. Nalot nastąpił o godz. 18:05 i trwał około 20 minut. Każdy z samolotów zrzucił po jednej bombie 250 kg i kilka bomb 50 kg. (...) Kiedy Polacy nie poddali się nawet po bombardowaniu Stukasów, poczuliśmy do nich pełny respekt. Zresztą my też nie dawaliśmy za wygraną. (...) Po nalocie Polacy pokazali na koszarach białą flagę. Byliśmy pewni, że to już koniec walk. Tymczasem przeciwnik postanowił się bronić. (...) Znam front i chwile słabości. Wśród prawdziwych żołnierzy o takich momentach się nie mówi. To nie byłoby honorowe. Polacy bili się mężnie, ale nie mieli żadnych szans, żadnych!"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie