Skocz do zawartości

Obława augustowska, czyli Mały Katyń" z lipca 1945 roku


Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z kol. Laborem, że wysoce prawdopodobne jest to, że ofiary trafiły do okopów i ziemianek z I wojny tyle, że myślę, że do tych, które są obecnie na terytorium Litwy i Białorusi . Tezę o fortach grodzieńskich odrzuciłem juz dość dawno temu z dwóch przyczyn : czasu transportu oraz niemożności jego ukrycia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Melduję że przyjąłem maila i przeczytałem ze zrozumieniem.
Nie czuję się winnym bo twojego maila dostałem od córki.
Pisz do mnie tak jak w poprzednim tylko literę ,,b,,jak Beata zamień na ,,j,,jacek.
Ja się na tym nie znam i nie umiem tego zrobić.
Piszę tu bo nie wiem gdzie po przeczytaniu skasuj.
Amen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę kolegów aby tego poprzedniego postu nie widzieli nie ma córki więc moje możliwości czasowe są większe ale umiejętności komputerowe znacznie mniejsze.
Pozdrawiam wszystkich
Yeti to też wywal tylko napisz mi łopatologicznie jak mam do Ciebie pisać/tylko łopatologicznie/
Bo ja nie umiem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
Kulisy śledztwa w sprawie Obławy Augustowskiej

Niewiele brakowało, a wciąż nie byłoby pewności, co do zbrodni wojennej sprzed 66 lat. Łut szczęścia historyka Nikity Pietrowa pozwolił mu skojarzyć fakty i udowodnić, kto stał za Obławą Augustowską

Początkowo nie docenił wagi dokumentu, do którego dokopał się na początku lat 90. w archiwum KGB. Zrobił szczegółowe notatki, ale odłożył je na półkę. Dopiero po latach olśniło go, że nie był to tylko plan, jakich wiele w aktach sowieckich służb; ale zapiski prawdziwej zbrodni wojennej, unicestwienia blisko 600 ludzkich istnień.

Doktor Pietrow, wiceprzewodniczący dokumentującego zbrodnie komunistyczne Stowarzyszenia Memoriał, opowiadał o tym w środę w Białymstoku. Przyjechał na zaproszenie oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, z wykładem pt. "Obława Augustowska i inne zbrodnie sowieckie wobec Polaków w badaniach Stowarzyszenia Memoriał. Przyszło wiele zainteresowanych osób, bowiem obława to w naszym województwie wciąż żywy, bolesny i nie do końca wyjaśniony temat.

W lipcu 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wspomagane przez bezpiekę i MO przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną, obejmującą tereny Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. Zatrzymano niemal dwa tysiące osób. Znalazły się w obozach prowadzonych przez SMIERSZ, radziecki kontrwywiad wojskowy. Część z nich po brutalnych przesłuchaniach wróciła do domu. Około 600 osób zostało wywiezionych w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nich zaginął. Poszukiwania prowadzone przez dziesięciolecia przez rodziny, Polski Czerwony Krzyż, nic nie dały. Dopiero teraz Nikita Pietrow rzuca światło na te wydarzenia.

Wiosną tego roku w Rosji ukazała się jego książka, pt. "Według scenariusza Stalina: Rola organów NKWD-MGB ZSRR w sowietyzacji krajów centralnej i wschodniej Europy w latach 1945-1953, w której zamieszcza przełomowe dokumenty. Polaków zamordowali bez sądu i pogrzebali w lesie żołnierze specjalnie sformowanego batalionu SMIERSZ. W tej sprawie generał Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, 21 lipca 1945 r. wysłał tajny szyfrogram do marszałka Ławrentija Berii, szefa NKWD. Informował w nim, że w wyniku zakończonej właśnie obławy w okolicach Augustowa w rękach jego ludzi pozostało 592 "bandytów.

Książka wywołała w Polsce sensację. Białostocki IPN błyskawicznie ściągnął egzemplarz. Odwiedziny autora doszły do skutku dopiero teraz. To konkretny i otwarty człowiek. Po rozmowach z nim prof. Cezary Kuklo, dyrektor oddziału IPN, wyraził nadzieję, że będzie on ambasadorem naszych problemów w Moskwie.

Pietrow dzielił się szczegółami swojej pracy.

- Poraziły mnie historie rozstrzeliwań z 1940 r. Trudno mi było wyobrazić sobie, że takie same zbrodnie miały miejsce w 1945 - tłumaczył.

Może dlatego początkowo nie docenił szyfrogramu Abakumowa, dotyczącego likwidacji schwytanych Polaków, na który trafił w latach 1992-93. Nie mówi on wprost o rozstrzelaniu, a jedynie o planie. Pietrow spisał nazwiska zatrzymanych i odłożył notatki na półkę. Historyk pomyślał: niemożliwością jest, by taki plan został zrealizowany! Po latach, w rozmowach z współpracownikiem, odkrył makabryczną prawdę. Ten pokazał mu odpowiedź rosyjskiej prokuratury ze stycznia 1995 r. na pytanie strony polskiej, z której wynikało, że prokuratorzy nie do końca wiedzą, co się stało. Gdy Pietrow ją zobaczył, uruchomił fotograficzną pamięć - cyfry się zgadzały! - i zrozumiał, że do zbrodni doszło. AK-owcy zostali schwytani i rozstrzelani. Dlaczego prokuratura nie zdecydowała się powiedzieć prawdy? - pytał sam siebie historyk.

By odpowiedzieć, trzeba nakreślić tło społeczno-polityczne poszukiwań, atmosferę, w jakiej przyszło pracować Memoriałowi. Na fali początkowej euforii w latach 1988-89, kiedy co prawda władza sowiecka trzymała się mocno, ale potrzeba otwarcia archiwów była bardzo silna, udało się zebrać sporo dokumentów. Niestety, ta epoka prawdy nie potrwała długo, a 70 lat totalitaryzmu nie przeszło bez echa. Brakowało zdeterminowanych historyków z "niezaćmionymi umysłami.

Sprawę komplikuje nastawienie władz rosyjskich - nie chcą zrównywać odpowiedzialności Rosji i Niemiec. Dlatego do dziś Memoriał pracuje w atmosferze sporów i odbija się od ściany zakazów wglądu do archiwów. Pietrow twierdzi, że opublikowano już dziesiątki tomów dokumentów dotyczących zbrodni radzieckich okresu II wojny światowej, ale nic z tego nie zostało upublicznione. Federacja jest wyjątkowo drażliwa w przypadku rozliczania zbrodni dotyczących państw ościennych, o czym świadczy przykład Katynia: długotrwałe śledztwo i zero wniosków na koniec. Dodatkowo przyznanie się do zbrodni wojennej pociąga za sobą konsekwencje finansowe - rekompensaty dla rodzin ofiar. Podobne nastawienie ma duża część społeczeństwa - trudno jej wziąć na siebie brzemię odpowiedzialności, bo jeśli przyzna się, że winne jest państwo, to tak samo, jakby każdy jego obywatel był winny. Co prawda Rosjanie za władzą nie przepadają, ale w obliczu roszczeń z zewnątrz jednoczą się w myśl powszechnie panującej zasady: - Na Kremlu siedzą wrogowie, ale ci dookoła Rosji są jeszcze gorsi - żartuje Pietrow.

I dodaje poważnie: - Są dziś w Rosji dwie prawdy. Na forach międzynarodowych mówi się: tak, jesteśmy winni. Jest też prawda wewnętrzna dla narodu, w której nie ma nowy o zbrodniach. Nie mam wątpliwości, że jeśli przyparta do muru Rosja będzie musiała zająć stanowisko w sprawie Obławy Augustowskiej, to przyzna, że zbrodnia miała miejsce, ale nie udostępni dokumentów i nie pomoże historykom w poszukiwaniach dowodów.

A dla nich ważne jest ustalenie dokładnej roli Stalina (wiadomo tylko, że była zgoda najwyższych władz). Trzeba więc wyjaśnić, czy były reakcje zwrotne Berii i Stalina na list, który Pietrow opublikował w książce. Badacz wie, gdzie ich szukać, ale nie ma pewności, że zostały odtajnione.

- Jakby Stalin umarł wczoraj - pozwala sobie na żart.

Trudno dotrzeć nawet do dokumentów współczesnych! Ale Pietrow - po rozmowie z jednym z wojskowych prokuratorów - wie, że śledztwa zakończyły się niczym. Nikogo nie postawiono w stan oskarżenia, nikogo też nie uniewinniono.

- Wstyd mi za mój kraj i za prokuratorów, którzy w 1995 r. nie wyjaśnili tej sprawy - mówi wprost rosyjski historyk. Dodaje, że nie podjąłby się porównania jej ze sprawą katyńską, choć wielu podlaskich historyków uważa, że była ona nawet bardziej okrutna: dokonana już po wojnie, część rozstrzelanych to nieletni, wśród ofiar - wielu członków rodzin. - Trudno mierzyć wagę tych zbrodni, ich bezsensowności i tragizmu. Jeżeli chcemy szukać logiki w działaniach katów, to pewnie ją znajdziemy, ale nie jest to ludzka logika.

Najważniejsze teraz to ustalić nazwiska wszystkich ofiar oraz miejsce ich pochówku. O niczym innym nie myślą ich potomkowie. To dlatego dzisiejsze spotkanie Pietrowa, zaplanowane w Augustowie o godz. 12.30 w II LO im. Polonii i Polaków przy al. Kardynała Wyszyńskiego 1 z pewnością wywoła wielkie emocje."

Źródło:
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,10461031,Kulisy_sledztwa_w_sprawie_Oblawy_Augustowskiej.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczpospolita Plus-Minus 22-23.10.11

POLACY, DYŻURNA OFIARA SOWIETÓW

Z Nikitą Pietrowem ze stowarzyszenia Memoriał
rozmawia Piotr Zychowicz.

...
Prowadzący w tej sprawie śledztwo IPN ma nadzieję, że w rozwikłaniu zagadki obławy augustowskiej może pomóc Nikita Pietrow, znany rosyjski historyk, współprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał. Badacz znalazł bowiem w sowieckich archiwach szyfrogram szefa kontrwywiadu wojskowego Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 roku, który rzucił nowe światło na zbrodnię.
...

Plus-Minus, Piotr Zychowicz (P-M) Dlaczego doszło do obławy augustowskiej?

Nikita Pietrow (NP) Wszędzie gdzie wkraczała Armia Czerwona dochodziło do aktów terroru. Były to czystki na tle narodowościowym, ale również na tle klasowym. Mieszkańcy zdobytych terytoriów, którzy nie rokowali nadziei na wtopienie się w nowe socjalistyczne społeczeństwo", zostali uznani za balast, który musi zostać zniszczony. Poprzez izolację albo fizyczną eksterminację.
Do mordów dochodziło więc nie tylko w Polsce. Wszędzie tam gdzie stanęła noga sowieckiego żołnierza, pojawiało się NKWD. W państwach bałtyckich, wschodnich Niemczech, na Węgrzech, Słowacji. Chodziło o głęboką marksistowską przemianę społeczeństwa. Zniszczenie starego świata i budowę nowego.

(P-M) Czyli Polska po II wojnie światowej została poddana takiemu samemu eksperymentowi jak Rosja po rewolucji?

(NP) Tyle, że w Polsce miano to zrobić znacznie szybciej. Grunt przygotowała zresztą wojna i wywołane przez nią zniszczenia.

(P-M) Po ponownym wkroczeniu do Polski sowieci dokonywali zbrodni niemal wszędzie. Nigdzie jednak nie na taką skalę jak w okolicach Augustowa.

(NP) Rzeczywiście, w ramach podobnych obław ludzi aresztowano i sądzono bardzo często. Czasem zabijano, częściej wysyłano do łagrów. Zdarzały się także pomniejsze egzekucje dokonywane przez pomniejszych dowódców niejako z marszu. Tutaj zaś mamy do czynienia z operacją wyjątkową.
Okrutną decyzją o zbrodni na wielką skalę, o której zdecydowano na szczytach władzy w Moskwie.

(P-M) Dlaczego akurat tam?

(NP) Związek Sowiecki musiał być czymś rozzłoszczony. Czym? Tu historycy się spierają. W regionie niewiele wcześniej polska partyzantka zabiła funkcjonariusza NKWD, który był naczelnikiem oddziału polskiej bezpieki. Ludzie z lasu często napadali na sowieckie transporty z łupami, które szły na wschód. Z sąsiednich Prus masowo przepędzano zaś bydło. Władza ludowa" była w tym rejonie niezwykle słaba, nie kontrolowała sytuacji.

(P-M) Sowieccy towarzysze postanowili pomóc...

(NP) Tak, i zrobili tak, jak umieli. Czyli przez sterroryzowanie ludności i eliminację tych, których uznali za wrogów ludu. Ludzi, którzy mogli być źródłem oporu. Zresztą już w latach 1939-1941, za pierwszego Sowieta, w rejonie tym występował olbrzymi sprzeciw wobec okupacji sowieckiej. Być może NKWD to zapamiętało. Wszystko to jednak tylko domysły. Poznanie motywów Moskwy nie będzie możliwe bez ujawnienia dotyczących obławy dokumentów. A do tego Kreml się nie kwapi.

(P-M) Znaleziony przez pana szyfrogram Abakumowa nie wskazuje na motywy, którymi kierowali się mordercy?

(NP) Nie. To typowy dokument sowieckiej bezpieki, który dotyczy raczej technicznych szczegółów planowanej zbrodni.
Bardzo przypomina podobny dokument dotyczący masakry osądzonych z więzienia w rosyjskim Orle. do której doszło 11 września 1941 roku. Z szyfrogramu wynika, że egzekucji Polaków miano dokonać w głuchym lesie, daleko od ludzkich siedzib. Miejsce mordu miało dodatkowo zostać szczelnie okrążone przez wojsko, aby się nikt nie wymknął. Kaci, sprawdzeni już w podobnych operacjach, przylecieli z Moskwy. To tyle. Reszta szczegółów, w tym te najważniejsze,
bo dotyczące miejsca zbrodni i pochówku ofiar jest na głucho zamknięta w archiwach FSB.

(P-M) Zajmował się pan wieloma zbrodniami sowieckimi na Polakach. Czy jesteśmy narodem wyjątkowo doświadczonym przez bolszewizm?

(NP) Polakom dostało się znacznie bardziej niż Czechom, Słowakom czy Bułgarom. Rok 1920. Rok 1937 i operacja polska NKWD. 17 września 1939 roku. Deportacje 1940 roku. Katyń. A wreszcie obława augustowska i inne zbrodnie dokonane po 1944 roku. Przyczyn było wiele i być może sięgają głębiej niż do rewolucji październikowej. Jeszcze zanim powstał Związek Sowiecki, Polacy i Rosjanie znajdowali się bowiem często na kursie kolizyjnym. Zabory, powstania, zsyłki na Syberię. Polacy są stałym elementem rosyjskiej kultury, literatury.I na ogół przedstawiani są w niej negatywnie, żeby wymienić choćby Fiodora Dostojewskiego.

[.....]

(P-M) Ofiarą operacji polskiej NKWD dokonanej w Związku Sowieckim w 1937 roku padli jednak przedstawiciele wszystkich grup społecznych.

(NP) To już było po pierwszym rozczarowaniu Polakami, jakie przeżył Stalin. Miało ono miejsce w 1920 roku, gdy na własne oczy widział, jak to co międzynarodowe w polskiej duszy zeszło na drugi plan, a to co narodowe wyszło na plan pierwszy. Cały naród polski, a nie tylko obszarnicy, bronił w 1920 roku swojego kraju i od tego czasu Stalin Polaków niespecjalnie lubił. Gdy więc w 1937 roku w Sowietach nastąpiła eksplozja szpiegomanii, każdy Polak stał się podejrzany jako potencjalny agent polskiego wywiadu. Represje wobec nich przybrały zorganizowany charakter jako operacja polska NKWD.

(P-M) Ilu Polaków mogło zginąć w jej wyniku?

(NP) Ponad 100 tysięcy rozstrzelano,kolejne dziesiątki tysięcy zostały aresztowane i zesłane na Wschód. Ofiarą padli zresztą nie tylko Polacy, ale również Rosjanie i przedstawiciele innych narodów Związku Sowieckiego, którzy kiedykolwiek odwiedzili Polskę lub byli w inny sposób z nią związani. Oni także w oczach NKWD byli potencjalnymi szpiegami.

[....]
(NP)...W 1938 roku Chruszczow napisał do Stalina, że gazeta, która była wydawana w Kijowie w języku polskim, nie może dalej wychodzić, bo wszyscy jej redaktorzy zostali aresztowani. Kto ma ją zresztą czytać, skoro polskie regiony autonomiczne - Dzierżyński i Marchlewski - są również likwidowane? Stalin odpisał, że jeżeli Chruszczow znajdzie choćby jednego w miarę rozgarniętego Polaka, gazeta ma wychodzić.

(P-M) Znalazł?

(NP) Tego akurat nie wiem. Faktem jest jednak, że NKWD zwalczało wówczas Polaków bezwzględnie. Często po prostu sprawdzało lokatorów. Jeżeli byli ludzie, których nazwiska kończyły się na -ski lub -wicz, natychmiast ich zamykano. Gdy już byli za kratami, paragraf oczywiście szybko się znajdował.

[....]

(P-M) Rosjanie wiedzą coś o innych (innych niż Katyń -pustertal) sowieckich zbrodniach na Polakach?

(NP) Nie. Takie wydarzenia jak deportacje na Syberię, operacja polska NKWD czy obława augustowska to sprawy znane tylko wąskiemu gronu specjalistów. Przeciętny Rosjanin, nawet inteligent, nie ma o tym bladego pojęcia.

(P-M) Czyli tak samo jak przeciętny Polak.

(NP) Niestety, to zapewne prawda. Próby poinformowania o tych sprawach opinii publicznej w Rosji nie są zachęcające. Opublikowałem niedawno artykuł o obławie augustowskiej w jednej z gazet. W internecie pod spodem można było zamieszczać komentarze. Gdy je czytałem, włos jeżył mi się na głowie. Młodzi Rosjanie pisali, że Polakom to się należało, bo byli przeciwko nam". Że trzeba ich było zlikwidować jako faszystów". Pomyślałem sobie wtedy: kogo wychowują nasze szkoły!?

(P-M) Przykład idzie z góry. Skąd Rosjanie mają czerpać wiedzę o sowieckich zbrodniach, skoro władze nie dopuszczają historyków do archiwów?

(NP) Tak, to wyjątkowo przykre. Dokumenty dotyczące obławy augustowskiej są tego najlepszym przykładem. Przecież tę sprawę, gdyby na Kremlu była taka wola, można wyjaśnić od ręki.
Dziwię się, że polski rząd nie upomina się o te papiery. Sporo się ostatnio mówi o odprężeniu, o tym, że dyplomaci polscy i rosyjscy rozmawiają ze sobą w bardzo przyjemnej atmosferze. Ale co z tego wynika? Jest takie powiedzenie: jeżeli chcesz załatwić jakąś sprawę, nie powierzaj jej dyplomatom. Polska powinna w zdecydowany sposób domagać się od Rosji otwarcia archiwów dotyczących zbrodni popełnionych na jej obywatelach.
....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Obława Augustowska - kolejna tajemnica do wyjaśnienia

Na razie w starej poniemieckiej żwirowni w Chełchach pod Oleckiem wykopano dwa szkielety. Zabezpieczono je i przekazano do badań antropologicznych. Prokuratorzy z białostockiego IPN-u nie wykluczają, że tych ciał może być tam więcej i mogą to być ofiary Obławy Augustowskiej

- Przychodziłem tu jako dziecko. Pamiętam, że nieraz ta miękka ziemia się osunęła i wystawały szczątki. Ja nie wiem czyje, bo nikt nie pamięta, aby był tu jakiś cmentarz. Nikt też nie mówił o żadnej masowej egzekucji. Może i była Wiadomo, jakie to czasy, ale nikt tego nie widział ani nie słyszał - mówi starszy mężczyzna, którego spotykamy w Chełchach. To on wskazuje nam miejsce tejże żwirowni.

- Dawno tu nie byłem, teren zrównany. Ktoś musiał faktycznie coś tu robić ostatnio - dziwi się.

Ten teren kupił mężczyzna. Podczas prac natrafił na ludzkie szczątki i powiadomił o wszystkim olecką prokuraturę. Tam dowiedzieliśmy się, że wszczęto już w tej sprawie postępowanie.

- Zabezpieczyliśmy dwa szkielety. Oba są właśnie badane przez antropologa. Czekamy na ekspertyzę - powiedziała Eliza Maksimik z oleckiej prokuratury. Dodała jednak, że ciała raczej nie miały śladów po strzałach i ułożone były jak do katolickiego pochówku, z rękami skrzyżowanymi na piersiach.

Ekspertyza specjalisty będzie najprawdopodobniej po świętach, ewentualnie na początku przyszłego roku.

Właściciel żwirowni oprócz prokuratury skontaktował się również z białostockim Instytutem Pamięci Narodowej. Rozmawiał z nim prokurator Zbigniew Kulikowski, szef oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

- Na razie była to rozmowa telefoniczna. Ten pan opisał dokładnie, jak wyglądały te szczątki. Były to zupełnie nagie szkielety. I to moim zdaniem jest bardzo dziwne. Bo zawsze znajduje się przynajmniej fragment garderoby: but, guzik, sprzączkę od paska - mówi zaintrygowany prokurator. - Mam za mało danych, aby powiedzieć ie". Wszystko jest możliwe. To jest teren prywatny. Z przyjemnością tam pojadę. Jeżeli jest to ogromne żwirowisko we wszystko uwierzę. Choć są też zeznania osób, które twierdzą, że egzekucja mogła mieć miejsce na Grodzieńszczyźnie. Ale tak naprawdę mogło też być tak, że część osób została rozstrzelana tam, a część tu. Mówimy wszak o blisko 600 Polakach.

- O tym, że te ciała mogą być pod ziemią tej żwirowni, może też świadczyć fakt, że to właśnie w Olecku 20 lipca 1945 wylądował Gorgonow, który wykonał rozkaz Abakumowa i jest odpowiedzialny za egzekucję naszych ludzi - dodaje prokurator Kulikowski.

Ten fakt przytacza również Danuta Kaszlej, prezes Klubu Historycznego w Augustowie:

- O tych nowych szkieletach nie słyszałam, ale trop olecki jest bardzo prawdopodobny. To właśnie w publikacji Nikity Pietrowa pierwszy raz pojawia się informacja o tym, że w Olecku był generał Gorgonow - mówi Kaszlej. - Zaczęliśmy to analizować i faktycznie okolice Olecka są prawdopodobne. Zresztą rozmawiałam z leśnikami, którzy pamiętają rok 1945 na tych terenach i oni twierdzą, że do przeprowadzenia takiej zbrodni potrzebny jest kompleks leśny, a takim jest okoliczna Puszcza Romińska.

Danuta Kaszlej podkreśla jednak, że dopóki nie znajdą się dokumenty, które są w rosyjskich archiwach, nie dowiemy się, gdzie jest miejsce pochówku ofiar obławy.

[...]

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10863496,Oblawa_Augustowska___kolejna_tajemnica_do_wyjasnienia.html?lokale=wroclaw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalezisko jest usytuowane na północ od wsi Chełchy w powiecie oleckim, na rozległym pagórku. W wyniku prac niwelacyjnych przygotowujących teren do zabudowy odkryto kilka pochówków. Na razie ślady grobów odkryto na głębokości około 1 metra na obszarze około 100 m/2.
Na mapach topograficznych z lat sześćdziesiątych obok tego miejsca jest zaznaczona żwirownia o głębokości 6.5 metrów. Jednak szkielety znaleziono dalej na wierzchołku pagórka.
Stan zachowania szkieletów jest różny. Część kości jest zniszczonych. Ułożenie szkieletów wygląda na przypadkowe. Na powierzchni nie widać wyraźnych, regularnych jam grobowych. Nie zachowały się ślady odzieży i butów. Zachował się tylko guzik, który był w zaciśniętej dłoni zmarłego.
Częstym zwyczajem na cmentarzach było umieszczanie w dłoniach zmarłych monet. Ułatwia to współcześnie archeologom w ustalaniu datowania. W tych grobach monet.
Łączenie tego znaleziska z poszukiwanym miejscem grobów aresztowanych w obławie augustowskiej jest przedwczesne, gdyż nie można określić daty i okoliczności śmierci. Dokładne kolejne badania szkieletów oraz wizyta śledczych z IPN może przynieść nowe informacje o okolicznościach i przyczynie śmierci znalezionych zmarłych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej rozpoczyna formułowanie wniosków prawnych do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej Obława augustowska
Czas na wnioski do Rosji

Adam Białous
Nasz Dziennik" 17.04.12

Krewni ofiar wystąpią do rosyjskiej prokuratury o wszczęcie śledztwa, które ma ustalić sprawców zbrodni i miejsce pochówku co najmniej 600 zamordowanych żołnierzy. Drugi wniosek dotyczy rehabilitacji ofiar. Rodziny chcą też odtajnienia wszystkich dokumentów w tej sprawie. Krewni ofiar obławy augustowskiej czekali na wczorajszy wyrok Trybunału w Strasburgu, aby na jego podstawie rozpocząć prace nad formułowaniem wniosków do Rosji. - Z mecenasem Ireneuszem Kamińskim ustaliliśmy już wcześniej, że poczekamy do ogłoszenia wyroku Trybunału. Dlatego teraz, kiedy ten wyrok jest już znany, na jego podstawie bezzwłocznie rozpoczynamy formułowanie wniosków do Rosji o rehabilitację naszych bliskich - mówi w rozmowie z Naszym Dziennikiem" ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.

Perswazja prawa
Rozmowy z mecenasem Ireneuszem Kamińskim Związek rozpoczął w ubiegłym roku listem, w którym była zawarta prośba o pomoc prawną. - W odpowiedzi na nasz list w sprawie pisania wniosków do prokuratury rosyjskiej pan mecenas Ireneusz Kamiński zaoferował nam swoją bezinteresowną pomoc prawną - mówi dr Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Według niego, po katyńskim wyroku ETPC perswazyjność" podejmowanych kroków prawnych będzie dużo większa. - Dla nas, rodzin ofiar obławy, najważniejsze jest, by poznać, gdzie znajduje się miejsce pochówku szczątków naszych bliskich oraz dokładną liczbę i dane personalne wszystkich zamordowanych - tłumaczy ks. Wysocki, któremu obława zabrała ojca i dwie siostry, żołnierzy AK. - Chcemy naszym bliskim, pomordowanym przez Rosjan, sprawić godne ceremonie pogrzebowe. Osobiście pragnę, aby ciała mojego ojca i dwóch sióstr spoczęły w naszym rodzinnym grobie - zastrzega nasz rozmówca. - Jeżeli identyfikacja szczątków bliskich nie byłaby możliwa, rodziny będą dążyły do budowy nekropolii wojskowej, gdyż ofiarami obławy augustowskiej byli żołnierze AK - dodaje.
Odrębny wniosek do rosyjskiej prokuratury o rehabilitację ofiar obławy kieruje stowarzyszenie Memoriał. Opiera go na przepisach ustawy O rehabilitację ofiar represji politycznych", jako na jedynej rosyjskiej ustawie dotyczącej rehabilitacji. Wiceszef Memoriału prof. Nikita Pietrow konstruuje dokument w taki sposób, by był on jak najbardziej zgodny z obowiązującymi w Federacji Rosyjskiej przepisami prawa. To praca długa i żmudna. Dlatego Pietrow zaleca, by rodziny formułowały wnioski do Rosji możliwie jak najszybciej. - Niedawno konsultowaliśmy się w sprawie skierowania do Rosji wniosków o rehabilitację ofiar oraz wszczęcie śledztwa, również z panem Pietrowem. Poradził nam, aby takie wnioski skierować jak najszybciej, ponieważ teraz jest ku temu bardzo odpowiedni czas - powiedział nam ks. Stanisław Wysocki.
Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej, określone jako zbrodnia ludobójcza, prowadzi Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku. Możliwości działań prokuratury IPN na terenie kraju zostały jednak niemal wyczerpane. W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o pomoc prawną do Rosji. Konkretnej odpowiedzi Rosja udzieliła tylko raz i to kilkanaście lat temu. W piśmie przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które - jak czytamy - wspierały antyradziecko nastawioną Armię Krajową". W dokumencie zaznaczono, że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany. W kolejnych odpowiedziach rosyjska prokuratura usztywniła swoje stanowisko, twierdząc, iż nie dysponuje żadnymi materiałami związanymi z losami osób zaginionych podczas obławy.

Szyfrogram Abakumowa
Przeczy temu publikacja Według scenariusza Stalina", w której Nikita Pietrow, rosyjski historyk, opisał znalezione przez siebie w archiwach KGB dwa dokumenty potwierdzające, iż 592 osoby zatrzymane podczas obławy augustowskiej w lipcu 1945 r. zamordowali sowieccy żołnierze specjalnego batalionu Smiersz. Dokumenty te, z datą 21 lipca 1945 r., to szyfrogramy od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija Beri, szefa NKWD, zawierające plan masowej egzekucji, która miała zostać przeprowadzona na wzór tej w Katyniu. Sowieccy żołnierze mieli przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion Smiersz miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy augustowskiej. Akcja miała być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie zdołał uciec. Abakumow wskazywał w szyfrogramie dowódców akcji i prosił o stosowny rozkaz Ławrientija Berię, szefa NKWD.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dokumenty ws. zbrodni augustowskiej.
Wszystkich ujawnionych bandytów, w liczbie 562 ludzi, zlikwidować"

Stowarzyszenie Memoriał przekazało IPN kopie sowieckich meldunków z lipca 1945 r. dot. obławy augustowskiej, które pochodzą z archiwum FSB - poinformował we wtorek prezes IPN Łukasz Kamiński.

To dowód, że mord na Polakach był zbrodnią przeciw ludzkości - uznał.

Podczas spotkania Kamińskiego z członkami Stowarzyszenia Memoriał w Moskwie na początku kwietnia br., strona polska otrzymała kopie dwóch dokumentów pochodzących z archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) dotyczące tzw. obławy augustowskiej przeprowadzonej w lipcu 1945 r. przez NKWD i Armię Czerwoną, w wyniku której w nieznanych do dziś okolicznościach zginęło prawie 600 Polaków.

Jak podkreślił Kamiński, przekazane materiały mają duże znaczenie dla dalszych losów śledztwa w sprawie zbrodni na ludności polskiej.

Z meldunku naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz" gen. Abakumowa do szefa NKWD, Ławrientija Berii z 21 lipca 1945 r. wynika, że w trakcie operacji wojskowej w celu likwidacji band w lasach augustowskich" przeprowadzonej przez 50. Armię 3. Frontu Białoruskiego Sowieci skonfiskowali broń i amunicję od członków polskiego podziemia niepodległościowego. Abakumow proponował Berii następujące rozwiązanie:

Wszystkich ujawnionych bandytów, w liczbie 562 ludzi, zlikwidować. W tym celu zostanie wydzielony zespół operacyjny i batalion wojsk Zarządu +Smiersz+ 3. Frontu Białoruskiego, już przez nas sprawdzony w trakcie wielu działań kontrwywiadowczych (...). Tow. Gorgonow i Zielenin do dobrzy i doświadczeni czekiści i to zadanie wykonają".

Jak przyznał Kamiński, nie sposób pozostać emocjonalnie obojętnym wobec wydźwięku tych pozornie suchych zdań".

Na znaczenie przekazanych dokumentów zwrócił uwagę prokurator Zbigniew Kulikowski z IPN.

Wskazują one jednoznacznie dla każdego prawnika, że w lipcu 1945 r. dokonano zbrodni przeciwko ludzkości. Zamiarem sprawców było pozbawienie życia członków polskiego organizacji niepodległościowej" - wyjaśnił.

Jak tłumaczył, wcześniej strona rosyjska kategorycznie zaprzeczała, że takie dokumenty istnieją.

Dzięki meldunkom można na gruncie prawa międzynarodowego przedstawić problem obławy augustowskiej" - podkreślił.

Jak mówił Kulikowski, w 2011 r. do Prokuratury Generalnej Rosji strona polska złożyła wniosek o pomoc prawną dot. przekazania akt osobowych sprawców zbrodni - zastępcy naczelnika Głównego Zarządu Smiersz" gen. mjr. Gorgonowa i naczelnika Zarządu Kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego gen. lejt. Zielenina.

Polacy poprosili także stronę rosyjską o udostępnienie akt spraw karnych osób zatrzymanych. W 1995 r. Rosjanie poinformowali Polskę, że aktów oskarżenia wówczas nie wniesiono.

Oznacza to, że ci ludzie zostali najprawdopodobniej rozstrzelani bez wyroków. Te dokumenty jednoznacznie wskazują na zamiar pozbawienia życia osób tylko dlatego, że byli członkami polskiego podziemia niepodległościowego" - tłumaczył Kulikowski.

Zdaniem Kamińskiego, jeżeli istnieją dokumenty mówiące o planowaniu tej zbrodni, to muszą istnieć też dokumenty raportujące jej wykonanie".

Kulikowski mówił, że strona polska sporządziła również wniosek do Ministerstwa Sprawiedliwości Litwy o wyjaśnienie losów 252 Polaków zatrzymanych podczas obławy i przekazanych ówczesnej Litewskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.

Dotychczas w śledztwie w sprawie zbrodni augustowskiej przesłuchanych zostało ok. 700 osób. Kulikowski zwrócił uwagę, że wspomniany mord nie ulega przedawnieniu. Możliwe, że krewni ofiar należący do Stowarzyszenia Ofiar Obławy Augustowskiej będą się starali o odszkodowania" - dodał.

Jak mówił dr Jan Jerzy Milewski z białostockiego IPN, zbrodnia augustowska to największa zbrodnia popełniona na Polakach po II wojnie światowej.

Żyje ona w cieniu Katynia, choć często mówi się o niej >>drugi Katyń<<, >>mały Katyń<<" - wyjaśnił.

Zdaniem Milewskiego zbrodnia była szczególnie dramatyczna, gdyż ofiarami Sowietów było ok. 30 kobiet, z których część była ciężarna; oprawcy mordowali także nieletnich.

Była to zbrodnia dokonana po zakończeniu działań zbrojnych w Europie. Ponadto nadal nie znamy miejsc egzekucji i pochówku osób, które zostały zamordowane" - mówił.

Kamiński zapowiedział, że w przypadku odnalezienia zbiorowej mogiły ofiar zbrodni na terytorium Polski możliwe będą ekshumacje, a następnie budowa polskiego cmentarza wojennego na wzór cmentarza w Lesie Katyńskim. Niewykluczone, że Polacy zostali zamordowani w okolicach Grodna, na co wskazują zeznania niektórych świadków.

Pacyfikacja Suwalszczyzny przez NKWD i Armię Czerwoną, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób, prawie 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono i zamordowano w nieznanym po dziś miejscu.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej prowadziła w latach 90. prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na trudności z uzyskaniem informacji od Rosji umorzyła postępowanie.

Latem 1987 roku przeprowadzono ekshumację nieznanych szczątków ludzkich w uroczysku Wielki Bór niedaleko Gib. Przypuszczano wówczas, że są to szczątki zaginionych w obławie. Powstał wówczas Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Materiały zebrane przez komitet są w aktach śledztwa w sprawie obławy, prowadzonego przez pion śledczy IPN. W Gibach wzniesiono pomnik upamiętniający ofiary obławy.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/26798-nowe-dokumenty-ws-zbrodni-augustowskiej-wszystkich-ujawnionych-bandytow-w-liczbie-562-ludzi-zlikwidowac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dokumenty, które dostał IPN, potwierdzają, że w 1945 r. NKWD i Armia Czerwona dokonały zbrodni na Polakach

Stowarzyszenie Memoriał przekazało IPN kopie sowieckich meldunków z lipca 1945 r. dotyczących tzw. obławy augustowskiej, które pochodzą z archiwum rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa - poinformował prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr łukasz Kamiński.

Jego zdaniem materiały mają duże znaczenie dla dalszych losów polskiego śledztwa w sprawie tej zbrodni. - To dowód, że mord na Polakach był zbrodnią przeciw ludzkości - podkreślał.

W trakcie obławy augustowskiej przeprowadzonej już po zakończeniu II wojny światowej w lipcu 1945 r. przez NKWD i Armię Czerwoną w nieznanych okolicznościach zginęło 600 Polaków. Do tej pory nieznane jest miejsce ich pochówku.

Z przekazanego IPN meldunku naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz gen. Wiktora Abakumowa do szefa NKWD ławrientija Berii z 21 lipca 1945 r. wynika, że w trakcie operacji wojskowej w celu likwidacji band w lasach augustowskich" przeprowadzonej przez 50. Armię 3. Frontu Białoruskiego Sowieci skonfiskowali broń i amunicję od członków polskiego podziemia niepodległościowego. Abakumow proponował Berii następujące rozwiązanie: Wszystkich ujawnionych bandytów, w liczbie 562 ludzi, zlikwidować".

- Jeżeli istnieją dokumenty mówiące o planowaniu tej zbrodni, to muszą istnieć też dokumenty raportujące jej wykonanie - mówi Rz" prokurator Zbigniew Kulikowski z IPN.

Śledczy z Instytutu będą się domagać od Rosjan przekazania innych dokumentów. Już w ubiegłym roku dwukrotnie zwracali się do nich o pomoc prawną. Do tej pory nie uzyskali odpowiedzi.

- Rosjanie powinni przeprowadzić własne śledztwo w tej sprawie. Nie możemy ich jednak do tego zmusić - podkreśla prokurator.

Z żądaniem wszczęcia śledztwa chcą się za to zwrócić do Rosjan rodziny ofiar. Jeśli Rosja odmówi, planują złożenie skargi do Trybunału w Strasburgu. Przekonują, że każdy dokument, który potwierdza, że doszło do zbrodni przeciw ludzkości, może sprawić, że Trybunał zajmie się sprawą.

- Te dokumenty powiększają naszą wiedzę na temat obławy augustowskiej, ale nie dają odpowiedzi na kluczowe pytania - mówi Rz" prof. Krzysztof Jasiewicz, historyk i sowietolog. - Archiwalia, których potrzebujemy, to pełna lista nazwisk zamordowanych Polaków oraz dokumenty dotyczące miejsca pochówku - dodaje. Właśnie na wskazaniu tego miejsca najbardziej zależy rodzinom zgładzonych. Według jednej z wersji Polacy zostali pogrzebani na terytorium Białorusi, według innej w sąsiednich Prusach (obecnie obwód kaliningradzki).

Dokumenty, które by to wyjaśniły, znajdują się jednak w zamkniętych na głucho moskiewskich archiwach. - Nie ma mowy o tym, żeby te papiery się zgubiły", jak próbuje wmówić nam Moskwa - mówi prof. Jasiewicz.

Według niego, dopóki w Moskwie nie dokona się zmiana reżimu, dopóty nie ma co liczyć na otwarcie archiwów. Dokumenty możemy jedynie dostawać od przychylnie nastawionych wobec Polski opozycyjnych organizacji pozarządowych, takich jak Memoriał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
ludzie , ktorzy pomimo tylu przeciwnosci caly czas daza do odkrycia prawdy poswiecaja duzo czasu , aby tamte zbrodnie nie odeszly w zapomnienie zasuguja na najwyzszy podziw , teraz w okresie gdy przez [ media salonowe ] lansowany jest tred [wybierzymy przyszlosc ....] dzieki tym [ oszołomom - okreslenie lansowane przez politykow partii rzadzacej ] mamy szanse odkryc te karty z przeszlosci , ktore na zawsze maily zostac zapomniane
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie