Skocz do zawartości

miejscówki


desmo_sm

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to jest w Waszych kręgach z tzw. miejscówkami. Czepia się jeden drugiego że był na jego miejscówce i odwrotnie? Dla mnie to chore bo tak naprawde to każdy może powiedzieć ze nie łaź tam bo to moja miejscówka, bo byłem tam .... itd. Dziecinada czy co?
pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mawiają Anglicy: Gentelmani nie rozmawiają o pieniądzach, po prostu je mają", tak samo Poszukiwacze nie rozmawiają o miejscówkach", po prostu je znają. Trzeba wiedzieć, co komu można powiedzieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wieloma moimi znajomymi a nawet przyjaciółmi po łopacie" regularnie informujemy się nawzajem o swoich trafieniach, spotykamy się i oglądamy znaleziska ale nikomu nawet nie przychodzi do głowy wypytywać o lokalizacje. Każdy jest świadomy, iż nie leży to w dobrym tonie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie generalnie jest tak że tylko ja z grona kolegów się interesuję wykopkami itp. więc oni nawet nie wypytują , grono moich kolegów" to raczej kiedy idziemy na piwo, bo moi starzy pojechali do cioci na 2 dni" ;)
Na szczęscie ja się do nich nie zaliczam .
Pzd. maku955 .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sa miejscowki na ktore jezdzi kazdy A sa i takie o ktorych wie najwyzej 2 kolegow i takie o ktorej wie tylko zona ( tez kopie)))))) no i moze 1 kolega ale to tez nie zawsze Ale nikt z moich znajomych nie mial pretesji ze ktos wlaz mu na jego miejscowke to naprawde chore
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy o ludziach, nie mendach... U mnie nie ma problemu, przecież nikt wszystkiego nie wykopie, ale trzeba wiedzieć komu można coś powiedzieć.Zaufanym osobą czemu nie, zawsze raźniej.Spotkałem sie z przypadkiem kiedy komuś zdradziłem miejscówke, zajechałem za tydzien to nie było juz sensu wykrywki włączać.Nawet dołki nie pozakopywane...

No i ten człowiek juz o niczym sie nie dowie, metoda eliminacji :)
<pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzało się, że jakiegoś bliższego znajomego dosłownie zaprowadziłem na miejsce i pokazałem palcem gdzie można coś znaleźć, no i oczywiście z rewanżem z ich strony. Ale mam też takiego znajomego, zresztą też w porządku chłopak, że nie pokarzemy sobie swoich miejscówek i tylko jeden na drugiego patrzy i główkuje, gdzie on to mógł znaleźć? Które bagienko za słabo spenetrowałem, że on tam jeszcze coś znalazł? A jaka radocha jak ja po nim coś poprawię? I pytania do siebie, jak ja to mogłem przegapić. No i ogólnie jest wesoło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Wiem z wlasnego doswiadczenia,ze nie warto nic nikomu powiedziec gdyz zostaje sie wydym...Przewaznie jezdze z kumplem-odwieczny kompan-ale gdy tzw /znajomi kopacze/dowiedza sie co i jak to lezysz.Nie oszukujmy sie ale zawsze w tym temacie jest doza nieufnosci.Pokazujac miejscowki nawet znanym ci kopaczom musisz sie liczyc z tym ze wroca na to miejsce bez ciebie.Oczywiscie zostaniesz zaproszony na /ich/tereny ale wiele dla ciebie nie zostanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem,jak pozna się kogoś nowego to można się wybrać na miejscówke przekopaną przez siebie,ocenić,popatrzeć na gościa i jak ocena wypadnie pozytywnie można go brac na nowe lepsze:)
takie moje zdanie
pawełku:P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ale np. nie mozna gadac że byłeś na mojej miejscówce bo ja tam kiedyś już byłem.......... tak naprawdę to miejscówka jest wszędzie. Niedługo to nawet piwa nie będzie się można napić bo to miejscówka. Co innego jak ktoś wyczajał miejscówkę studjując mapy ksiązki wiele lat a kto inny mu podkradł to tak , reszta przypadków to zwykła przepychanka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste - każdy może szukać wszędzie (oczywiście wszędzie tam, gdzie dostał pozwolenie od WKZ:-) i nie czegoś takiego, jak mój" czy wój" las (poza prywatnymi). Tylko nie każdy dowie się, gdzie można coś znaleźć, bo to już prywatna sprawa każdego poszukiwacza. Nie po to szuka się potencjalnych miejsc w książkach, materiałach źródłowych, zbierając relacje od ludzi, wypalając setki litrów benzyny, zdzierając buty, drąc portki o krzaki, aby inny dupek poszedł a gotowe".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może nie wypaliłem benzyny ( no może trochę ), ale zużyłem jeden rower, kilkanaście dętek i opon, wyciągnąłem kilka łańcuchów, wykończyłem dwa wykrywacze, plus jeden który wraz ze szpadlem zaginął,zgubiłem trzy szpile do namierzania przedmiotów w błocie i dwa bagnety do dłubania w korzeniach. Licznik w rowerze też już musiałem wymienić. Ale mimo wszystko, mam dwóch czy trzech zaufanych którym mogę cokolwiek pokazać i wiem, że oni się odwdzięczą tym samym. I nawet miło było usłyszeć gdy prawie osiemdziesięciolatek, wykopując 20 kg. spróchniałych caraków stwierdził, że nie spodziewał się tego, że jeszcze na koniec życia ktoś go tak uszczęśliwi. PS. No może tak bardzo się nie czarujmy, zanim komuś coś pokazałem, musiałem najpierw ten teren przerobić " kilka razy osobiście.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie