Skocz do zawartości

Nie pali się światła wrogowi" - Romuald Rajs, Bury


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 252
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
17 godzin temu, Koloman napisał:

To jest prawda ale częściowa. Tą Polską C było ówczesne (poczatek XX wieku) Królestwo i obszary za Bugiem czyli zabór rosyjski. Trochę inaczej było z Galicją - kiepską jej renomę kształtowały głównie koła opiniotwórcze zaboru rosyjskiego gdzie analfabetyzm był rzeczywiście olbrzymi.

Że w Galicji było jednak inaczej świadczy artykuł WARSZAWSKIEGO dziennikarza Kazimierza Bartoszewicza zamieszczony w WARSZAWSKIM piśmie "Tygodnik Illustrowany" ze stycznia 1915 roku, którego fragmenty załączam.

W Galicji było inaczej, bo była dużo lepiej zarządzana, ale to nie znaczy, że nie była biedna. Bo była bardzo biedna i do tego przeludniona. Austria tu nie inwestowała, za wyjątkiem budowy twierdz w Krakowie i Przemyślu, bo Galicja była krainą buforową w stosunku do Rosji. Przemysłu prawie tu nie było, a z dużych miast jedynie Lwów był znaczącym ośrodkiem miejskim, a i to raczej dotyczyło w większości handlu i usług. Jedyny poważniejszy przemysł był związany z wydobyciem ropy naftowej, a Królestwo miało przemysłową Łódź, Tomaszów Mazowiecki i jeszcze kilka innych ośrodków przemysłowych. To tak w wielkim skrócie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, balans napisał:

Bo była bardzo biedna i do tego przeludniona.

Zgadza się, to stąd najwięcej ludzi emigrowało do Stanów.

 

4 godziny temu, balans napisał:

Królestwo miało przemysłową Łódź, Tomaszów Mazowiecki i jeszcze kilka innych ośrodków przemysłowych.

I to prawda. Niestety też i taka, że ten przemysł znajdował się głównie w obcych rękach a Polacy pełnili rolę eksploatowanej klasy robotniczej.

 

4 godziny temu, balans napisał:

W Galicji było inaczej, bo była dużo lepiej zarządzana

W tym właśnie problem, że oba niemieckojęzyczne zabory były znacznie lepiej zarządzane niż rosyjski i wykształciły tą specyficzną stosunkowo sprawną kadrę urzędniczą.

Nieszczęście w tym, że do zarządzania krajem po odzyskaniu niepodległości (a i potem również) w wielu przypadkach zabrały sie pochodzące z zaboru rosyjskiego osoby bez kompetencji i wykształcenia (często z tak zwanym "wykształceniem domowym" jak się nie chciało dzieci posyłać do rosyjskich szkól lub jak do tych szkół było daleko. W takim przypadku panienka przy pomocy guwernantki a młodzieniec przy pomocy preceptora zdobywali w domu niejaką umiejętność nauki czytania, pisania i rachowania tudzież często języka francuskiego).

Tak o tym pisały krakowskie "Nowości Ilustrowane" z połowy 1919 roku. 

nr.34.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie