Skocz do zawartości

Niszczenie torów kolejowych


alajerzy77

Rekomendowane odpowiedzi

Widoczne prowadnice nad szynami miały służyć do spuszczania małych ładunków wybuchowych rwących szyny. Warto zwrócić uwagę na lokomotywę - to spalinówka typu WR 360 budowana specjalnie dla Wehrmachtu. Mniejsza krewna WR 550 wspomnianej w wątku o Culemeyerach.
Kolejna odmiana wilka miała już zewnętrzną ostoję jak w zwykłych wagonach. Ten typ należał do najczęściej stosowanych:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Specyfika użycia wilka była na tyle nietypowa, że trudno ją z czymkolwiek porównywać. Pojazd, krzyżówka wagonu z pługiem, był obsługiwany przez 4 żołnierzy pod dowództwem podoficera. Siedzenie na wilku w czasie pracy" groziło ciężkimi kontuzjami i później go unikano. Na dodatek był to pojazd zawsze jako ostatni opuszczający dany teren, a więc często ostrzeliwany przez nacierającego przeciwnika. Z tego samego powodu był szczególnie łatwy do utracenia. Pierwsze lekkie odmiany miały skłonność do wykolejeń. Zaczęto więc dociążać wilka balastem z szyn. Szybkość pracy" w zależności od pory roku i budowy nawierzchni wynosiła 10 do 25 km/h. Po długotrwałych mrozach zmrożona podsypka z trudem dawała się orać, ale przymarznięte podkłady łatwiej się wówczas łamały. Na polskich kresach i dalej na wschód istniały linie z piaskową podsypką, których podkłady były luźno przybite do szyn i latem zamiast łamać się były ciągnięte przez hak, zbijały się w szereg, aż sprzęg z lokomotywą pękał. To najbardziej groziło załodze, wyrzucanej niemal jak z katapulty. W przeciętnych warunkach nawet nowe podkłady były cięte jak zapałki. Rozpoczęcie rwania wymagało wyjęcia paru podkładów spod haku:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie niewyraźnie ale sylwetka parowozu znajoma - to krigslok serii 52 zwany u nas dwójką lub teigrekiem (Ty2). Na przodzie kotła ma litery (Bw?) - skrót od nazwy parowozowni. Dość często w destrukcyjnym składzie były 2 lokomotywy, ale ta druga była tylko rezerwą w razie awarii lub uszkodzeń po ostrzale. Dość często starano się ukryć fakt niszczenia toru i pracowano w nocy przy zaciemnieniu. Było to szczególnie niebezpieczne, bo wystarczał niezauważony most, przejazd, rozjazd lub stalowy podkład i wilk wykolejał się z fatalnym skutkiem dla obsady.
Chyba najlepiej niszczycielskie działanie wilka szynowego oddaje poniższy film:

http://www.youtube.com/watch?v=L6gdaBI9rZo&feature=player_embedded
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko używanie materiałów wybuchowych do niszczenia torów zdarzało się dużo częściej niż używanie tego typu urządzeń, ze względu na łatwą dostępność tych pierwszych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie niszczenie toru nie było wcale domeną tylko wojsk niemieckich. Rosjanie również masowo niszczyli nawierzchnię cofając się na własnym terenie. Ich urządzenie" było jednak zupełnie inne i miało długą tradycję jeszcze z czasów z przed I wojny św.:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość prymitywna pętla z szyn, odrywająca szyny szlakowe od podkładów. Oczywiście podkłady dalej nadawały się to użytku i tu była zasadnicza różnica w porównaniu do wilka. Przyrząd na zdjęciu został zdobyty i użyty przez Niemców. Na 4-osiowym parowozie dawnej pruskiej serii G8.1 (PKP: Tp4) widać oznaczenia jednej z parowozowni w Brześciu Litewskim (obecnie Briest tuż za granicą Białorusi). Prędkość niszczenia pętlą nie przekraczała 10 km/h. Podobny przyrząd Niemcy stosowali w czasie I wojny w Belgii. Szlak po obróbce pętlą wyglądał tak:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachował się film pokazujący destrukcję kombinowaną": jednocześnie wilkiem i 2 pętlami dla każdej szyny który wkleił
czabak1.

Na początku tego filmiku widać jeszcze jeden wynalazek w kształcie wideł i działaniu podobnym do pętli.

Na koniec nasz rodzimy wkład w wątpliwe wojenne dzieło" niszczenia nawierzchni. Wbrew pozorom również wojsko polskie prócz mostów niszczyło też przygraniczną nawierzchnię, choć nie znam wzmianki na ten temat w żadnym polskim źródle. Niestety najeźdźcy mieli hopla na punkcie robienia zdjęć swoimi Leica'mi i utrwalili coś takiego:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozornie zwykłe dwa pociągi na zablokowanym szlaku. We wrześniu 1939 takich widoczków było mnóstwo. Tylko, że te pociągi" mają takie same lokomotywy (Tp2) i podobne składy. Na dodatek oba jechały w tym samym kierunku na 2-torowym szlaku! Przed parowozami widać puste platformy - coś takiego praktykowali Niemcy, ale 3 lata później na terenach z silną partyzantką. Najciekawszy jest jednak tor na pierwszym planie - ściągnięte szyny i przekręcone podkłady. Wygląda, że tu w akcji była pętla! I to ciągnięta przez parowóz stojący na tym samym torze. A więc na zdjęciu utrwalono 2 pociągi-destruktory, jednocześnie niszczące oba tory szlakowe, a następnie porzucone. Zdjęcie z innej perspektywy ujawnia kolejny szczegół:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkaset metrów przed lokomotywami zrobiono wyrwy w torach. W jakim celu? Kto to zrobił? Może obsada pociągów chciała w ten sposób utrudnić ich usunięcie i udrożnienie szlaku. A może to był niemiecki sabotaż aby przerwać niszczycielskie dzieło? Prawdy się raczej nie dowiemy. Oba zdjęcia pochodzą albumu niemieckiego drogowca z Bartoszyc. Widać go w środku na zdjęciu powyżej. W tym albumie była jeszcze jedna fota na temat:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem wyrwane są tylko pojedyncze szyny, inaczej niż na zdjęciu z parowozami, a więc inne miejsce albo linia. Przypuszczalnie może chodzić o szlak Toruń-Iława gdzieś w okolicach Biskupca Pomorskiego. Te zdjęcia sąsiadowały też z fotami z okolic Jabłonowa. Możliwy jest również szlak Jabłonowo-Grudziądz-Laskowice - przed wojną był 2-torowy i niedaleko granicy. Słupy telegraficzne bogate w druty bardziej sugerują linię Toruń-Iława.

Na koniec refleksja. Wszystkie przedstawione powyżej potwory nie miałyby dziś sensu. I wcale nie dlatego, że brakuję(?) chętnych do wojaczki czy demolki. Tory z podkładami betonowymi wymagałyby znacznie większych sił do łamania, dużo większych niż wytrzymałość sprzęgów. Poza tym odeszła w przeszłość strategiczna rola kolei dla wojska. Przy obecnym odsetku dróg asfaltowych (choćby dziurawych) kolej straciła monopol na przewozy militarne. Pozostaje co najwyżej tańszym i czasem szybszym sposobem przemieszczenia, a i to nie zawsze. Być może dawna popularność podkładów stalowych we wschodnich prowincjach Prus wynikała z chęci utrudnienia Rosjanom przekucia torów na własną szerokość. Np. szlak Orzysz - Ełk miał być w całości wyposażony w stalowe szwele" już w momencie budowy. Tor ze stalowymi podkładami był równie odporny na wilcze zapędy jak współczesny tor ze strunobetonem.

Informacje i zdjęcia wilka pochodzą głównie z artykułu pana Kästner'a zamieszczonego w Lok Magazin, nr 62 z października 1973 r.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zastanawialiście się kiedyś jak wygląda najsprawniejsza na świecie modernizacja torów kolejowych, teraz macie okazję zobaczyć to na własne oczy. Poniżej nagranie niemieckiego pociągu P811-S podczas pracy przy wymianie podkładów i szyn na trasie, którą sam się porusza.

Warte uwagi jest to, że pociąg potrafi wymieniać je cały czas stojąc na starych szynach! Cała operacja jest dość skomplikowana, jednak pełna automatyzacja pracy oraz duża szybkość z jaką działa cały system pozwala na wyjątkowo szybką modernizację torów:

http://youtu.be/qFE8nmKpmXY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska przedwojenna instrukcja saperska proponuje masowe niszczenie torów za pomocą pętlicy zrobionej z liny stalowej lub szyny - podobne do wspomnianego rozwiązania rosyjskiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie