Skocz do zawartości

Ładownice i torby do rkm wz. 1928


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 335
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
BOLAS NAPISAŁ:


zajrzałem do Instrukcji o broni piechoty. Część II. Ręczny karabin maszynowy "Browning wz.28" MS.WOJSK, Warszawa 1930. I co w niej piszą ? A takie ciekawostki m.in:

PRZYBORY:

do przyborów należą:
-magazynek
-tłumik płomieni
-odrzutnik ślepy
-klucz
-wyciągacz łusek
-ładownik
-skrobaczka
-olejarka
-pas na magazynki
-pas
-pokrowiec
-torba na czesci zapasowe"

a dalej w opisie poszczególnych częsci znika owy pas i pojawia się ładowica, o której nic wczesniej nie było ...

Do przenoszenia magazynków służy ŁADOWNICA, ktora mieści w sobie SZEŚĆ magazynków."

sześć magazynków ???????!!!!!!!????? być może chodzi o ten pierwszwojenny pas od BAR'a 1918 ? W sumie w pierwszwojennej odmianie ma po 4 kieszenie na magazynki - więc może te 6 magazynków się pakowało w 3 kieszenie, a w wolną niezbędnik ? Jakieś pomysły ?

===========================================================



Cześć Bolas!

Na Twoje pytanie „Jakieś pomysły?” - pomysł może być tylko jeden, bo masz całkowitą rację, że coś jest kompletnie bez sensu w przytoczonej przez Ciebie instrukcji. Nigdy już się nie dowiemy, co wziął w dłonie człowiek piszący tę instrukcję, a tu leży klucz do odpowiedzi.

W takich wątpliwych przypadkach o jednym zawsze musisz pamiętać - WP kupiło w Stanach Zjednoczonych oporządzenie używane. Oporządzenie z bardzo burzliwego w US Army okresu nie tylko I wojny światowej, ale także swoistego buntu przeciwko nowym wzorom oporządzenia na bazie haczyków M1910. Polacy kupowali przy tym bez sensu. Jakiś polski wojskowy koziołek-matołek zamiast manierek kupił przecież termofory. Miał biedak do wyboru aż pięć podtypów manierek w ramach amerykańskiej manierki wzoru M1910, mógł sobie wybrać każdy parametr techniczny - manierki lżejsze, cięższe, wyłącznie duraluminiowe, albo z większym udziałem nowego srebra, błyszczące, albo zmatowione, to nasz koziołek-matołek zakupił trochę manierek, a oprócz tego od firmy Landers, Frary & Clark zakupił... termofory, oczywiście bez jakichkolwiek pokrowców do troczenia ich do czegokolwiek, bo „bed heater” nigdy takiego osprzętu mieć nie będzie.

I teraz wracamy do pasów BAR-ów. Całe amerykańskie pułki kombinowały coś z oporządzeniem M1910, M1912, M1918. Nie każdy docenił patent haczyka M1910 i całe pułki przerabiały sobie oporządzenie według swojego uznania. Dziś takie rzeczy są kolekcjonowane jako najcenniejsze i są spece, którzy potrafią rozpoznać - widząc dany typ przeróbek - z jakiego pułku rzecz pochodzi. W ramach tej „wynalazczości” wcale nie jest tak, że strzelec BAR-a używał na magazynki wszystkich czterech komór swojego pasa. Bardzo często używał trzech. Wystarczy, aby Polak piszący zacytowaną przez Ciebie instrukcję wziął do jej napisania taki właśnie amerykański pas i masz odpowiedź na swoje pytanie „jakieś pomysły?”. Wtedy właśnie mamy do czynienia z pasem mieszczącym tylko sześć magazynków do BAR-a.

A chodzi po prostu o skórzane pudełko-przybornik zwane „repair kit box” z narzędziami i częściami do BAR-a. To pudełko żołnierz miał obowiązek nosić w swoim koszmarnym plecaku M1910 – najgłupszym, najgorszym plecaku w historii wojskowości. W katastrofalnym plecaku, którego tak dalece nie wiadomo, jak w ogóle użyć, że trzeba było do niego napisać szczegółową instrukcję obsługi. Tu US Army dzierży światowy rekord umysłowej aberracji ze swoim plecakiem z otwartymi bokami i plątaniną taśm, tasiemek, troków, skórek, pasków i klamerek. Do dziś reenactorzy nie potrafią się posłużyć tym nowotworem myśli konstrukcyjnej.

Okazało się, że całkiem sympatycznym zbiegiem okoliczności „repair kit box” ma dokładnie wymiary kieszeni na dwa magazynki BAR-a. I tym sposobem, z żołnierskiej nienawiści do idiotycznego plecaka M1910, pudełko wylądowało w komorze na magazynki. Tym sposobem mamy pas na sześć, a nie na osiem magazynków. Jest to rozwiązanie wbrew regulaminowi, ale bardzo silnie zakorzenione w ówczesnej US Army. Potem do przyborników zaczęto dorabiać haczyki M1910, albo szlufki, aby nosić te przyborniki na pasach i nie osłabiać potencjału ogniowego sekcji rkm-u, ale to też jeszcze zależy kiedy, zależy gdzie i zależy w jakim pułku. Nie ma tu prostych reguł.

Wystarczy, aby WP kupiło partię używanych pasów z powsadzanymi przybornikami, ktoś w Polsce uznał to za normę i masz odpowiedź, dlaczego autor instrukcji mógł wyjść z założenia, że pasowi BAR-a przynależne jest tylko sześć magazynków.


Pozdrowienia :-)

G. Cz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazlowiaku - mozesz uchylic rabka tajemnicy na czym polegaly zewnetrzne roznice miedzy amerykanskim a polskim kmem? Ja nie widze roznic miedzy tym a innymi polskimi. Za to zupelna zgoda ze popregi sa inne niz typowo polskie i nie poznaje sprzetu dodatkowego. Ale moze wiesz jak wygladal prawdziwy rzad wz 36???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzesiek bardzo ciekawa odpowiedź - zwracam uwagę że epair kit box" jest widoczny w naszym atlasie do instrukcji o broni piechoty :) Jest pokazany jako iezbędnik" (nazwa ode mnie - nie mam instrukcji pod ręka) - i u nas też go się nosiło w komorze ładownicy. Ba - z tego nawyku opracowany poźniej nasz polski brezentowy przybornik też noszono w komorze ładownicy (już polskiej), co pozniej ujęto w regulaminie :)

Mógłbyś napisać coś wiecej o róznicach w tych pasach ? Nie bardzo rozumiem na czym polegają różnice w haczykach" ... ;)

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BOLAS NAPISAŁ:
„Grzesiek bardzo ciekawa odpowiedź...”
-----------------------------------------------------------

Odpowiedź na miarę tego, co się wydarzyło. W sumie to wszystko jest nie za wesołe i pokazuje, że zakupów amerykańskiego wyposażenia dokonywali ludzie niezbyt kompetentni, niezbyt odpowiedzialni, niezbyt znający język angielski. Odbyły się te zakupy jak na afrykańskim bazarze, a nie jak w zaprzyjaźnionym państwie z życzliwymi nam siłami zbrojnymi zdolnymi do doradzenia na temat tego, co jest normą, a co nie; co się sprawdza, a co nie; co jest wojskowe, a co jest cywilne; co stanowi komplet, a co nie itd. Nie trzeba na to lepszego dowodu niż te nieszczęsne manierki. Są szanse, że przynajmniej te „radosne” polskie zakupy manierek będą opisane w co najmniej jednej książce, a jak dobrze pójdzie to może w dwóch – jednej polskiej i jednej amerykańskiej. Już samo to pokazuje, jak kompetentni ludzie kupowali amerykańskie wyposażenie wojskowe dla WP.

To samo jest z pasami BAR-ów. Najwyraźniej Polacy kupili je jak na śmietniku zamiast o cokolwiek zapytać na temat tych pasów. Na pewno kupiono je bez spotkania się z wyższym przedstawicielem korpusu kwatermistrzostwa, bo inaczej WP samo nie brnęłoby w chory pomysł sztywnego pudełka na osprzęt do BAR-a – był to już czas, gdy Amerykanie wymyślili coś tak dobrego na osprzęt do rkm-ów, ckm-ów i wkm-ów, że dojechali z tym do Wietnamu. A przecież wojny toczone przez biura konstrukcyjno-doświadczalne US Quartermaster Corps z pułkami US Army o różne poronione pomysły w dziedzinie oporządzenia i wyposażenia są legendarne. Wystarczyłoby, żeby Polacy pogadali z samymi tylko żołnierzami amerykańskimi. Z każdej takiej afery sporządzano bogatą dokumentację. Dochodziło już do takiej nienawiści między sekcją doświadczalną kwatermistrzostwa, a pułkami pierwszej linii, że kwatermistrzostwo mówiło pułkom „to sobie konstruujcie i produkujcie sami”. Gdyby choć jeden Polak spotkał się z kimś z biura standaryzacji, z sekcją doświadczalną, czy z tzw. „technical committee” to Polakom zapewne ktoś wytłumaczyłby, co jest nie tak z pasami i przybornikami do BAR-ów i jakie zmiany są wprowadzane w wyposażeniu szeroko pojętych erkaemistów (bo były pewne rozwiązania wspólne dla sekcji BAR-a i rkm-ów M1919).

Gdyby te pasy kupowali ludzie z natury dokładni i odpowiedzialni to nikt w WP nie miał prawa uznać, że pas podstawowy do BAR-a (nie mylić z pasem amunicyjnego) mieści tylko sześć magazynków. Tymczasem, jak widać, amerykańska patologia w Polsce została uznana za normę, bo nikt o nic nie zapytał podczas tych zakupów. Więcej – nikt w Polsce nie miał prawa uznać, że pas strzelca liczy nawet osiem magazynków. Stalowa stopka oporowa do strzelania z biodra pożyła w pasie typu I zaledwie kilka miesięcy i została bardzo szybko usunięta, jako rzecz, która kompletnie się nie sprawdziła. Była ta stopka usuwana zarówno w warunkach polowych, jak i w szwalniach pasów, a na jej miejsce doszywano kolejną komorę na dwa magazynki. Już od kwietnia 1918 r. oficjalnie wszedł do produkcji pas typu II z pięcioma kieszeniami na 10 magazynków i to dopiero jest normą w pasach BAR-a na czas I wojny i okresu międzywojennego.



BOLAS NAPISAŁ:
...zwracam uwagę że epair kit box" jest widoczny w naszym atlasie do instrukcji o broni piechoty :)
-----------------------------------------------------------

Bardzo jestem ciekawy, jak on wygląda w tej instrukcji, a głównie jego tylna ścianka (jeśli jest pokazana). Na widok tej ścianki od razu jest odpowiedź, jaką radosną twórczość okopową Polacy kupili, czy może jednak rzeczy w miarę zachowane w oryginale, a tylko powtykane do kieszeni na magazynki.

Prawdziwe cuda to się mogą dziać w środku amerykańskich przyborników. Czy polskie instrukcje zdefiniowały np. to, co stanowi komplet narzędzi w przyborniku do BAR-a? W US Army podczas obu wojen światowych była bardzo silna tradycja wyposażenia zwanego „private purchase” i nikt tego zjawiska nie zwalczał. Można sobie było używać cywilnych narzędzi, broni palnej, noży i całej masy innych rzeczy. W takich używanych przybornikach po US Army to dopiero mogą być narzędzia od Sasa do Lasa.



BOLAS NAPISAŁ:
Jest pokazany jako iezbędnik" (nazwa ode mnie - nie mam instrukcji pod ręka) - i u nas też go się nosiło w komorze ładownicy. Ba - z tego nawyku opracowany później nasz polski brezentowy przybornik też noszono w komorze ładownicy (już polskiej), co później ujęto w regulaminie :)
-----------------------------------------------------------

Tu najsilniej widać zakupowy bezsens Polaków i to, jak mocno zakorzeniło się w WP amerykańskie niedopracowanie oporządzenia do BAR-a, ale oporządzenia typu I, doświadczalnego. Jakie licho podkusiło Polaków, aby kupić coś takiego, zamiast rzeczy na pewno równie tanie, bo używane, ale przynajmniej te, które stały się standardem?

Od roku 1909 funkcjonuje w US Army narzędzie zwane TL-29, czyli składany nóż i śrubokręt opracowany dla Korpusu Wojsk Łączności. Nad wyraz proste narzędzie, jakie można kupić w polskim GS-ie, tyle tylko, że w US Army zainwestowano w drogie materiały do jego produkcji i na prawie sto lat stało się ono „kultowym” amerykańskim scyzorykiem wojskowym z powodu jakości wykonania. Z TL-29 i z małych obcążek TL-13 uczyniono zestaw narzędziowy TE-33 dla wojskowych techników łączności, energetyków oraz erkaemistów, cekaemistów i wukaemistów. Z czasem oba te narzędzia zyskały mały, bardzo praktyczny skórzany futerał CS-34 noszony na pasie głównym w dowolnym miejscu, bo nie miał haczyków, a wielką skórzaną szlufkę. Była to rzecz tak dobra, że dotrwała do końca wojny wietnamskiej. Gdy Polska kupowała pasy i przyborniki do BAR-ów to US Army już się rozstawała z niepraktycznym skórzanym pudełkiem-przybornikiem do tego karabinu. Osprzęt BAR-a (jak do każdego rkm-u, ckm-u, wkm-u) rozdzielono w US Army na dwie części. Na zestaw TE-33 i na tzw. tool roll, czyli płócienny pokrowiec zwijany w rolkę, a mający formę prostokąta z tasiemkami do wiązania go. Prostokąt miał naszyte przegródki na wszystkie możliwe części zamienne do BAR-a i narzędzia inne, niż w zestawie TE-33. Wszystko wreszcie było ładnie dopasowane, posegregowane, nic nie latało luzem, było praktyczne, ergonomiczne, wręcz do noszenia w kieszeni. Postanowiono, że na bieżące potrzeby strzelcowi BAR-a wystarczą do likwidacji zacięć, czy innych chwilowych uszkodzeń, tylko obcążki, śrubokręt i scyzoryk. Do poważniejszych napraw miał praktyczną płócienną rolkę, którą na pewno sto razy szybciej można było wyciągnąć z koszmarnego plecaka M1910, niż sztywne skórzane pudełko. I tak zostało do końca użycia BAR-ów w amerykańskich siłach zbrojnych. A WP niestety brnęło w te pudełka z brzęczącymi narzędziami i częściami w środku a na dodatek usankcjonowało amerykańską wadę okresu doświadczalnego – utratę z pasa aż czterech magazynków.



BOLAS NAPISAŁ:
Mógłbyś napisać coś wiecej o róznicach w tych pasach ? Nie bardzo rozumiem na czym polegają różnice w haczykach"
-----------------------------------------------------------

Tutaj chyba nie ma się co rozpisywać, gdyż WP w zasadzie te haczyki nie dotyczą – chyba że o czymś nie wiem? Dotyczyłyby jedynie w przypadku dwóch zbiegów okoliczności:
a) gdy polski strzelec BAR-a dostałby amerykańską manierkę w pokrowcu M1910;
b) gdy polski strzelec BAR-a dostałby amerykański przybornik-pudełko nieregulaminowo przerobiony przez jakiś pułk US Army do noszenia go na pasie za pośrednictwem haczyka M1910.

Tylko wtedy żołnierzowi WP w amerykańskim pasie do BAR-a przydałyby się nity oczkowe w tym pasie, żeby sobie na nim powiesił dwa wspomniane przedmioty. Mowa o patencie w oporządzeniu amerykańskim, z którym to patentem amerykańskie siły zbrojne przetrwały od roku 1910 do końca wojny wietnamskiej. Czyli są to w pasie jeden lub dwa rzędy (górny i dolny, w zależności od wzoru pasa) nitów oczkowych o rozstawie 2 1/4 cala, przez które przechodzi dwuramienny haczyk o tym samym rozstawie zaczepów 2 1/4 cala. I na tych haczykach trzyma się prawie wszystko w amerykańskich pasach do BAR-ów i pasach M1912, M1923, M1936, M1938, by już nie rozwodzić się nad M1956. Haczyk był z drutu z twardego mosiądzu o średnicy 2/16 cala, a po nałożeniu na naród i gospodarkę drakońskich oszczędności metali kolorowych haczyki robiono ze stali i oksydowano je.

Pasy BAR-ów typów I i II (czyli te, jakie mogły się znaleźć w WP) miały łącznie po obu stronach 11 nitów oczkowych do przytroczenia sobie różnych rzeczy (sześć nitów z prawej strony i pięć z lewej). Oznacza to, że teoretycznie amerykański erkaemista BAR-a mógł sobie przytroczyć w zasięgu dłoni pięć różnych rzeczy do pasa. Obowiązkowo musiał mieć przytroczony pakiet pierwszej pomocy w pokrowcu M1910, manierkę w pokrowcu M1910 i którąś z kabur na broń krótką. Pozostałe dwa stanowiska do troczenia mogły zajmować siekiera M1910, składany kilof M1910, łopatka M1910, cęgi M1910 do cięcia drutu, albo coś z wzorów broni białej. Ale pas do BAR-a, obojętne czy typu I, czy II, ma jeszcze tylny, węższy, pas regulacyjny. Tam też są te same nity oczkowe o średnicy otworów 3/16 cala. Teoretycznie tam też można było coś przytroczyć, chociaż w zależności od budowy ciała żołnierza i jego obwodu w pasie – wiadomo, chuderlak miałby nitów oczkowych mniej, grubas więcej.

Na tym właśnie tylnym odcinku regulacyjnym pasa BAR-a wylądowały przyborniki w tych pułkach US Army, które nie dopuściły do pozbycia się dwóch magazynków z przedniej kieszeni i do wsadzenia tam przybornika. Wówczas w warunkach polowych do tylnej ścianki przybornika przynitowywano szeroką skórzaną szlufkę, albo dwie węższe, żeby przybornik był sztywno osadzony na pasie, a nie majtał się na haczyku M1910. Ale były też pułki, które wybrały wersję przybornika wiszącego na haczyku i przytroczonego tam, gdzie sobie erkaemista zażyczył. Wówczas przynitowywano do tylnej ścianki przybornika mały, zawinięty o 180 st., skórzany pasek z wsadzonym do środka haczykiem M1910.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok fotka polskiego przybornika do rkm wz.28 z klamotami w środku (śrubki, zatyczki, regulator rury gazowej, jakieś klucze, iglica itp) ... po złożeniu na 3 częsci ma wymiary amerykańskiego repair kit boxu ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BOLAS NAPISAŁ:
A tu przybornik amerykański o którym myślałem (BAR Leather Tool Case") ... to samo jest w atlasie części do instrukcji o broni piechoty rkm wz.28"
-----------------------------------------------------------

W widoku od frontu wygląda normalnie, czyli wg pierwotnego projektu, który w amerykańskiej praktyce przeżył kilkanaście tygodni, zanim go nie przeklęto. Jeśli jest to zdjęcie przybornika modyfikowanego to modyfikacja nastąpiła za pomocą szlufki/szlufek, które nie wystawały poza obrys pudełka.




BOLAS NAPISAŁ:
Grzesiek a czy jesteś w stanie poznać jaki to pas jest widoczny na fotce umieszczonej przeze mnie 2005-09-27 o 18:24:00 i minutę później ? Zdania są mocno podzielone - są nawet głosy że to pas M.1937 ...
-----------------------------------------------------------

Piękny kwiatek.

Nic dziwnego, że ktoś się może upierać, że to jest pas typu III do BAR-a, czyli pas M1937. Wszak w pasach typów I i II nie ma prawa znaleźć się na skrajnym lewym stanowisku komora na magazynki do rkm-u, a jedynie mała ładownica na magazynki do pistoletu.

Na tym zdjęciu na pewno nie jest typowy dla pasów typu I i II krój patki. Jest on dużo ostrzejszy, dlatego najprawdopodobniej nie jest to krój amerykański z I wojny, a np. francuski. Teoretycznie taki krój patek w różnych ładownicach wszedł do użytku w US Army dopiero w roku 1923 wraz z ładownicą M1923 do pistoletu i pasem amunicyjnym M1923 do karabinów rodziny M1903. Wcześniej obowiązywał „dzióbek” dużo łagodniejszy, jak w ładownicy M1912 do pistoletu, jak w pasach do BAR-a, jak w pasie amunicyjnym M1910 do karabinów M1903 lub w różnych kawaleryjskich oporządzeniach M1912/M1914.

Jak zawsze w przypadku oporządzenia US Army z dowolnej wojny trzeba bardzo ostrożnie do niego podchodzić, bo tu regułą jest brak reguł. Skądś przecież brały się te dodatkowe kieszenie na dwa magazynki w pasach do BAR-ów, jakie doszywano na froncie po usunięciu stalowej stopki do strzelania „westernowego”. Jak się ogląda pasy do BAR-ów z I wojny to prawie nie da się znaleźć dwóch takich samych. I teraz znowu zawsze trzeba pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Czym Wielka Brytania dla US Army podczas II wojny, jeśli chodzi o produkcję oporządzenia, tym Francja dla US Army podczas I wojny. Francuzi produkowali US armistom różne rzeczy, nawet ich ulubione noże, czyli hybrydy noża i kastetu M1918 Mk. I. I tak samo, jak Brytyjczycy podczas II wojny, Francuzi szyli całą masę rzeczy dla amerykańskich sił zbrojnych czasu I wojny. W charakterze „części zamiennych” szyli także pojedyncze kieszenie na magazynki do pasów BAR-ów. Stąd właśnie taka pstrokacizna w tych pasach, które przeżyły I wojnę. Często jedna kieszeń jest niepodobna do drugiej, a druga do trzeciej.

Teraz wracamy do Twojego zdjęcia z naniesionym na nie Twoim komentarzem. Ja też tam coś dorysowałem i dopisałem. Moim zdaniem to, co widać na tym zdjęciu, to jest poamerykański demobil, ale kupiony z kolei od Francuzów i przez nich zrobiony. Jest to typowa pojedyncza kieszeń na dwa magazynki BAR-a szyta właśnie w charakterze „części zamiennych” do pasów. Na tym zdjęciu przecież w ogóle nie widać zarysu jakiegokolwiek pasa do BAR-a, bo gdzie się podziała wcześniejsza kieszeń na magazynki? Myśl żołnierska na całym świecie tymi samymi ścieżkami chadza – z pojedynczych ładownic z odzysku z uszkodzonych pasów, albo właśnie takich szytych jako „część zamienna” zawsze robi się różne bandoliery albo luźne ładownice na pasie. I tak chyba jest w przypadku Twojego zdjęcia.

Wiesz, dlaczego jest rzeczą niemożliwą, aby to był amerykański pas M1937? Bo Amerykanie wyprodukowali ich bardzo mało w stosunku do potrzeb. Co najmniej do końca II wojny (jeśli nie do Wietnamu!) używali całej zbieraniny swoich oryginalnych pasów do BAR-ów z I wojny (modyfikowanych jak tylko się dało), z II wojny i pasów produkcji brytyjskiej robionych na zamówienie US Quartermaster Corps od roku 1943. Gdy się widzi, jakie dramatyczne dziadostwo jest na US armistach jeszcze podczas ich wielkich i ważnych manewrów z lat 1940-42 to śmiech ogarnia. Mają towarzysze na sobie jeszcze szelki M1907. Na 100 proc. US Army nie miała do sprzedania z demobilu w latach 1937-1939 pasów M1937 do BAR-ów, bo sama miała ich w ilościach śladowych. I tu się zaczyna „mało patriotyczny” zgrzyt, bo jeśli jednak WP kupiło w USA pasy M1937 do BAR-ów to tylko świadczyłoby to jak najgorzej o gospodarowaniu pieniądzem w WP, bo musiałoby WP kupić te pasy od producenta. Coś tu znowu jest bez sensu. Chyba nie brakowało w Polsce najprostszej galanterii metalowej, grubego płótna i różnych parcianek, aby zamówić pasy do BAR-ów w Polsce? Nie był to przecież „high-tech”. Dlatego jeśli uznajemy, że już później po niemądrych wcześniejszych zakupach w US Army nie robimy głupków z Polaków, to jest po prostu rzeczą niemożliwą, aby przed wojną znalazły się w WP amerykańskie pasy M1937 do BAR-ów.


Pozdrowienia :-)

G. Cz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam coś jeszcze o tych pasach M1937, bo osoby twierdzące, że WP mogło mieć pasy M1937 żyją w świecie dwóch mitów. Tymczasem nie istnieje coś takiego, jak BAR-owy pas M1937 do kupienia przed wrześniem 1939 r.

Mit 1 – bogatej Ameryki z jej siłami zbrojnymi rzekomo pławiącymi się we wszystkim i w związku z tym mającymi wszystko do sprzedania z tego nadmiaru. Nie ma większej bzdury, a czuć ją w Polsce wszędzie. Trzeba sobie popatrzeć na folklor z Normandii, gdy oficerowie są w pasach M1912, bo nowszych M1936 jeszcze nie dostali.

Mit 2 – że jak coś nazywa się np. M1937 to koniecznie musi oznaczać, że w roku 1937 było to już masowo produkowane i wdrażane do sił zbrojnych. Kolejna bzdura i przykładów, że tak nie jest można by podawać bez liku. Cały system oporządzenia M1910 de facto zaczął być wdrażany w roku 1912. Bardzo dobry kawaleryjski pokrowiec M1941 na manierkę nie wszedł do produkcji w 1941 r., a z biedą w 1942. Zasadnicza produkcja ruszyła w 1943. I tak jest ze wszystkim. Pasy M1937 do BAR-ów może zaczęły być produkowane w 1938 r., a może w 1939. Jest to łatwo sprawdzalne i w dokumentach wojskowych, i w katalogach US Quartermaster Corps z lat 1937-39, i u kolekcjonerów.


Warto sobie obejrzeć fotografię obok – rzecz z maja 1942 r. Są to ćwiczenia Paramarines (spadochroniarzy piechoty morskiej) – elity elit na żądanie prezydenta F. D. Roosevelta mającej największy priorytet w najlepszym sprzęcie, metodach szkoleniowych itp. Tymczasem „BARman” ma na sobie śmieciarski pas z I wojny jakoś upodobniony do wzoru M1937, ale to nie jest fabrycznie nowy pas M1937, jak mogłoby się wydawać, że taka elita powinna takie pasy już dawno mieć w roku 1942. Widać pas w typowym dla I wojny kolorze „Olive Drab Shade No. 9” w odmianie piaskowej. Patki dorabianych kieszeni na magazynki – każda inna; ta kanciasto-nieregularna szczególnie wzruszająca. :-)

I tak to jest z pasami M1937. Niech nikomu nawet nie przychodzi do głowy, że WP mogło mieć te pasy przed wojną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z wolnej chwili dopadłem instrukcję:

Torba na częsci zapasowe: W torbie umieszcza się części zapasowe i przybory w myśl odopowiedniego zestawu" - mówi to jak widać bardzo wiele :D. Obok fotka z atlasu do tejże instrukcji - widać torbę - raczej na pewno chodzi o BAR-owski made in USA :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

INSTRUKCJA PODAJE:
Torba na części zapasowe: W torbie umieszcza się części zapasowe i przybory w myśl odpowiedniego zestawu"

...A BOLAS DODAJE:
...- mówi to jak widać bardzo wiele :D.
-----------------------------------------------------------

Po prostu pechowy ten rkm wz. 28. I konstrukcja, i licencja, wszystko niby od zaprzyjaźnionych państw, a wszystko w tym rkm-ie takie nie dogadane do końca.

Ta w sumie kiepska instrukcja może być efektem zjawiska, o którym pisałem wcześniej. Na widok tego, co mogło być w amerykańskich przybornikach Polacy zaniemówili, bo tam mógł być „taki mix”, że kabareciarze telefonii komórkowej wysiadają, dlatego być może na wszelki wypadek zastosowano w polskiej instrukcji cudownie elastyczną formułkę „odpowiedni zestaw”, a co kto wymyśli to jego. Z drugiej jednak strony w chwili kupowania licencji na BAR-a zakłady FN mogłyby jednak zasugerować prawidłową zawartość przybornika przynajmniej z punktu widzenia firmy i jasno powinno to być napisane w instrukcji. Na skutek złych kontaktów z Belgami powinno się skonsultować wizję przybornika wg producenta z tym, co w praktyce nakazywał US Ordnance Corps. Taki byłby stan idealny w momencie kupowania licencji, bo akurat Ordnance Corps to była jedna z najrozsądniejszych i najbardziej profesjonalnych instytucji w US Army, w przeciwieństwie np. do Quartermaster Corps.

W poamerykańskich przybornikach z demobilu mogła być zbieranina rzeczy z rynku cywilnego Ameryki i Francji plus oczywiście jakieś, niekoniecznie kompletne, wojskowe zestawy serwisowe do BAR-ów. Można sobie wyobrazić, jak Polacy w momencie zakupu pasów do BAR-ów „sprawdzili” to, co powinien zawierać przybornik, skoro nawet nie sprawdzili, czy kupili amerykańskich manierek i pokrowców do pary – o ile wiem, pokrowców brakowało i to sporo. A nie stało się to bynajmniej z powodu braku pokrowców, bo były ich wtedy na zbyciu miliony.

Dlatego kiepski opis zawartości polskiego przybornika może być jeszcze jedną zemstą nierozsądnych zakupów amerykańskiego demobilu, a poza tym kiepskich kontaktów z Belgami. Pechowy ten rkm, bo za dużo pośredników na trasie do WP.



BOLAS NAPISAŁ:
Obok fotka z atlasu do tejże instrukcji - widać torbę - raczej na pewno chodzi o BAR-owski made in USA :)
-----------------------------------------------------------

Faktycznie, grafika może odzwierciedlać kuferek amerykański. W rzeczywistości wyglądał tak, jak pokazałem obok. Skóra w przepisowym kolorze „Army Russet”, choć lekko już przyblakłym. O dziwo mamy tu do czynienia z prawdziwym cudem – US Army i USMC zwyczajowo nie skoczyły sobie do gardeł o kształt tego przybornika i wyjątkowo USMC nie zażądała robienia jej przybornika o innych wymiarach lub kształcie klapki albo o innym promieniu końcówki paska-zapinki. :-) Państwo używali w wielkiej zgodzie tych samych przyborników do BAR-ów. :-)

(Przepraszam, że nie podpisuję autora fotografii, ale mam ją na amerykańskiej płycie niedoskonale podpisującej autorów zdjęć).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uuuu Paweł to nieco zmienia postać rzeczy ... na fotce z ćwiczeń na twoim skanie zdecydowanie widać że to co uważałem za ładownicę na 5 magów nią być nie może ... ! Widać też klapkę do komory pasa, której nie było widać na słabszym skanie.

Czy mógłbyś wrzucić całą postać z tego regulaminu strzelań plot ? Całego erkaemiste ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co lepsze chyba na twojej fotce numer 1 potwierdza się teza Grzegorza o sposobie noszenia tejże torby z cz. zapasowymi na tyle pasa na magazynki ! Ha, ale ciekawostka. Więc jednak żywcem zaimportowane z US Army ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gebhart - niesiety nie mam tego zdjecia z jukiem wystarczająco dobrej jakości, ale podejrzewam: że mamy tu do czynienia nie z koniem a z mułem:-) i amerykańskim ckm - jesli masz to foto lepszej jakości wrzuc tu ten fragment z ckm - czy ma polskie mocowanie do celownika plot, czy ma polski celownik i czy - tego nie jestem pewien - ale chyba tylko w naszym ckm było takie specyficzne montowanie kątomierza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie